Koszykarze Trefla Sopot nie mieli łatwej przeprawy z koszalińskimi Akademikami. Sopocianie wygrali ostatecznie 81:72 i prowadzą w serii 1:0. Podopieczni Zorana Sretenovicia zaprezentowali się całkiem niezłą koszykówkę i w kolejnych meczach nie stoją na straconej pozycji.
- Pomimo porażki możemy być zadowoleni z naszej gry. Pokazaliśmy, że potrafimy walczyć z faworytem jakim jest Trefl. Cieszy mnie dużo gry z głową, a mało fizycznej przepychanki. W kluczowych momentach zabrakło nam jednak koncentracji. Jeżeli chce się wygrać z taką drużyną jak Trefl nie można popełnić 15 strat, czyli niemal dwa razy więcej niż przeciwnik - stwierdził opiekun koszalińskich Akademików.
Aż 36 minut w tym spotkaniu otrzymał Darrel Harris, który był wielkim utrapieniem dla sopockich podkoszowych. Amerykanin otarł się o double-double (19 pkt, 7 zb.). - Ta ilość minut nie wpłynęła na mnie jakoś znacząco. Po prostu starałem się wykonywać swoją pracę - czyli zdobywanie punktów i twarda gra na tablicach - stwierdził Harris.
Amerykanin dodał, że w końcówce on i jego koledzy popełnili za dużo prostych strat. - Pod koniec meczu popełniliśmy zbyt duży strat, w dodatku w obronie zawiodła nasza komunikacja, co momentalnie wykorzystali gracze z Sopotu. Liczę na to, że we wtorek zaprezentujemy się jeszcze lepiej i odniesiemy upragnione zwycięstwo - podkreślił środkowy AZS.