Przejść do historii - zapowiedź spotkań Energa Czarni Słupsk - Stelmet Zielona Góra

Pierwsze dwa spotkania ćwierćfinałowe pomiędzy Energą Czarnymi Słupsk a Stelmetem Zielona Góra były bardzo interesujące. Nie inaczej powinno być w Słupsku, gdzie odbędą się kolejne starcia.

Już przed rozpoczęciem serii para ta została uznana bezsprzecznie za najciekawszą, która miała być gwarantem naprawdę nie lada emocji. Pierwsze dwa spotkania w Zielonej Górze to potwierdziły i to nie tylko ze względu na emocje czysto sportowe.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Energa Czarni Słupsk przed wyjazdem do "jaskini lwa", mieli bardzo prosty plan - chcieli wywieźć z Zielonej Góry co najmniej jedno zwycięstwo, które gwarantowałoby im uzyskanie przewagi własnego boiska. Już pierwszy mecz, w którym zagrali jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze spotkanie w bieżącym sezonie, pozwolił im zrealizować swoje założenie. Słupszczanie pokonali Stelmet w jego hali 97:83, ani przez moment nie pozostawiając dyskusji, kto był tego dnia lepszy. - Czarni byli dużo lepszą drużyną. My graliśmy tak, jakbyśmy nie wierzyli w swoje umiejętności. Straciliśmy kilkanaście punktów przewagi i później ciężko było wrócić. Przede wszystkim to, co my broniliśmy, to oni zebrali. Nasze zbiórki do połowy były takie dość wymowne. Z tym głównie mieliśmy problem. Czasami tak się zdarza, że jeśli drużyna straci kilkanaście punktów to pewność siebie gdzieś zanika i wtedy ciężko wrócić do dobrej gry - mówił bez żadnych ogródek Łukasz Koszarek, rozgrywający zielonogórzan.

Kiedy wydawało się, że oczekiwanie na mecz numer dwa, który miał ogromne znaczenia dla dalszego przebiegu serii, będzie mijało w spokoju, nieoczekiwanie z Zielonej Góry zaczęły napływać niepokojące głosy, jakoby Walter Hodge został zawieszony. Zawodnik naruszył zapisy kontraktu oraz regulamin klubu, z czego jasno wynikało, że nie wybiegnie on na parkiet w drugim pojedynku z Energą Czarnymi. Wielu spodziewało się, że będzie to tylko zasłona dymna, a Portorykańczyk zostanie odwieszony na chwilę przed meczem. Stało się jednak inaczej, a widok lidera Stelmetu w cywilu na pół godziny przed rozpoczęciem meczu był tego najznamienitszym dowodem.

Stelmet Zielona Góra do wtorkowego pojedynku przystępował z przysłowiowym "nożem na gardle" - druga porażka we własnej hali redukowała ich szanse na awans niemal do minimum. Zielonogórzanie, mimo braku swojego lidera, sprostali wyzwaniu i wydawało się, że oglądamy lustrzane odbicie pierwszego meczu, z tym, że teraz to zielonogórska ekipa dyktowała warunki. Stelmet wygrał 87:77 i wyrównał stan rywalizacji, która od piątku ponownie rozpocznie się w Słupsku. - Przede wszystkim byliśmy dużo bardziej zaangażowani i mieliśmy większą wolę walki. To mi się bardzo podobało, że w chwili, gdy mieliśmy nóż na gardle, zespół zareagował bardzo dobrze i to na pewno cieszy - stwierdził Łukasz Koszarek.

Do Słupska drużyna z Winnego Grodu udała się jednak już z Walterem Hodgem. Portorykańczyk, który wraz ze swoim agentem Tarkiem Khraisem, spotkał się z władzami Stelmetu, w celu wyjaśnienia sytuacji, w środę został odwieszony i ponownie jest pełnoprawnym członkiem zespołu. - Nie chcę komentować tej sytuacji. Porozumieliśmy się z działaczami i wracam z powrotem do składu. Tyle na ten temat - powiedział sam zainteresowany.

Walter Hodge udał się wraz z drużyną do Słupska
Walter Hodge udał się wraz z drużyną do Słupska

Kluczowym pytaniem dla losów spotkań w Słupsku będzie to, jak zielonogórski zespół zareaguje na powrót swojej gwiazdy. Taki zawodnik jak Walter Hodge niewątpliwie robi ogromną różnicę, jednak nie da się ukryć, że rozgrywający jest ostatnimi czasy w wyraźnym dołku, a zespół bez niego, w ostatnim meczu zaprezentował się z kapitalnej strony. Bardzo ważna będzie także postawa Energi Czarnych, którzy licząc na sukces muszą zagrać na znacznie więcej niż 100% swoich możliwości, a to mimo wszystko może okazać się za mało na naszpikowany gwiazdami Stelmet.

Presja mimo wszystko jest po stronie zielonogórzan. To oni muszą, a Czarni tylko mogą. Nikt w Zielonej Górze nie wyobraża sobie sytuacji, w której ich zespół sezon zakończy na fazie ćwierćfinału. Drużyna odniosła sukces w europejskich pucharach, w koszykówkę w Winnym Grodzie wpakowano grube pieniądze, dlatego każdy inny wynik niż mistrzostwo Polski będzie odebrany tam ze sporym rozczarowaniem. Jeśli słupszczanom udałoby się wyeliminować Stelmet, to niewątpliwie przeszliby oni do historii. Kto przypomina sobie sytuację, w której główny, przynajmniej na papierze, pretendent do tytułu odpada już w ćwierćfinale?

To wszystko powoduje, że piątkowe i niedzielne spotkanie zapowiadają się niesamowicie, a to wcale nie musi być koniec rywalizacji w tej serii. Może potrzebny będzie decydujący pojedynek w Zielonej Górze?

Transmisję z obydwu spotkań pomiędzy Energą Czarnymi Słupsk a Stelmetem Zielona Góra przeprowadzi TVP Sport. Piątkowy mecz będzie można oglądać na antenie kanału od godziny 17.50, podczas gdy niedzielny od godziny 19.45. Obydwa spotkania odbędą się w słupskiej Hali Gryfia.

Źródło artykułu: