Spotkanie otwierające piątkową rywalizację tylko początkowo toczyło się pod dyktando Białorusi. Ekipa, której barw broni dawna koszykarka Wisły Kraków Yelena Leuchanka udanie wypracowywała sobie pozycje rzutowe na półdystansie, co poskutkowało prowadzeniem 8:1. Potem jednak inicjatywę przejęły rywalki. W ich grze nie obserwowało się jakiejś wyrafinowanej myśli taktycznej. Bardziej forowały szybki atak, czyli najprostszą broń w koszykówce. Jak się okazało był to idealny sposób na zaskoczenie nieco ociężałych przeciwniczek.
Litwinki nie kalkulując zbytnio często przeprowadzały szarże, które zapewniały punkty lub przynajmniej pozwalały wymusić przewinienia. Dodatkowo posiłkowały się rzutami za trzy w związku z czym jeszcze podczas pierwszej połowy zyskały kilka "oczek" zaliczki.
Różnica między oboma teamami zza naszej wschodniej granicy zarysowała się szczególnie po zmianie stron. Podopieczne trenera Algirdasa Paulauskasa konsekwentnie realizowały nakreśloną strategię, testując jednocześnie w praktyce różne warianty przed docelową imprezą, a mianowicie czerwcowymi mistrzostwami Europy.
Białorusinkom brakowało polotu. Bez wątpienia dawała o sobie znać wczesna faza przygotowań i brak większego zgrania między dziewczynami. Niedokładne poczynania w ofensywie znalazły też odzwierciedlenie w skuteczności. Przez czterdzieści minut zdobyły one zaledwie 37 punktów.
Reprezentantki Litwy zaś widząc indolencję drużyny w białych strojach zdążyły w końcówce podciągnąć ogólny bilans, finalnie wygrywając 57:38.
Białoruś - Litwa 37:58 (12:12, 14:19, 7:15, 4:11)
Białoruś: Tarasava 7, Istseliatsova 6, Filonchyk 6, Snytsina 6, Leuchanka 4, Likhtarovich 4, Haradzetskaya 2, Kress 2, Anufryienka 1.
Litwa: Solopova 10, Visgaudaite 10, Paugaite 9, Alminaite 7, Nacickaite 6, Svaryte 3, Kvederaviciute 3, Gutkauskaite 3, Grigaladskyte 3, Siksnute 2, Pikciute 2.
na Instagramie 
na Facebooku 
