Janusz Kociołek (trener Asseco Prokomu): Mecz był do przerwy w miarę wyrównany. W trzeciej i czwartej kwarcie dominował już tylko jeden zespół. Nie zdołaliśmy wytrzymać czy kondycyjnie, czy presji oddania kilkunastu punktów. Ciężko było to nadrobić. Zasłużenie wygrał zespół z Krosna. Zajmujemy się już od kilku lat szkoleniem młodzieży. Chcemy, żeby nasi zawodnicy reprezentowali kluby w ekstraklasie. Gramy drugi sezon w pierwszej lidze. W tamtym roku był zespół starszy o dwa lata. Obecnie tych siedmiu zawodników gra w ekstraklasie. Myślę, że jest to dobry wynik jak na jeden rok, oddać siedmiu zawodników do ekstraklasy. Graliśmy w tamtym roku dziewięcioma wychowankami, w tym sezonie jest troszeczkę mniej - siedmiu wychowanków naszego klubu. Pozostali to nabytek z innych miejscowości. Myślę, że tak jak poprzednio kilku zawodników znajdzie miejsce w ekstraklasie. Tak jak obecnie Kostrzewski, Waczyński, Łapeta, Grzesiński, Świętoński, Zamojski oraz Stelmach. To jest plejada siedmiu. Marzymy, żeby dwóch - trzech z tego zespołu również trafiło do ekstraklasy w przyszłym sezonie.
Mariusz Zamirski (trener KKK MOSiR): Mamy zupełnie inny cel niż Prokom, zespół z Sopotu to sama młodzież i cieszymy się, że tacy chłopcy rosną w polskiej koszykówce. Zamojski, Łapeta już są potrzebni w pierwszym zespole. Grają fajną koszykówkę. Wyszkolenie techniczne, przygotowanie kondycyjne, zasób umiejętności bardzo duży. Myślę, że nam w pierwszej połowie zabrakło tego co grał przeciwnik. Gry takiej prostej koszykówki - jeden na jeden. Zresztą chcieliśmy taktycznie wszystko poukładać. To nam nie wychodziło. Nie potrafiliśmy wykorzystać własnych atutów. Z kolei przeciwnik skutecznie te atuty starał się wytrącić. Brak skuteczności w rzutach z dystansu - to co jest mocna stroną zespołu. Brak wsparcia Piotra Pluty, Andrzeja Peciaka, Łukasza Puścizny w rzutach z dystansu, gdzie normalnie ten procent skuteczności jest większy, decydował o tym, że nie mogliśmy osiągnąć przewagi punktowej. W pierwszej połowie zespół Prokomu wygrał zbiórki. Natomiast później ta gra była bardziej ułożona, trochę więcej spokoju i Krzysiek Kalinowski skutecznie poprowadził, że pozycje się stworzyły. Wykorzystaliśmy atuty - Marcin Salamonik, a później Przemek Hajnsz skutecznie w trzeciej i czwartej kwarcie zdobywali punkty. Plus ze dwa, trzy takie kontrataki, które spowodowały, że łatwiej było nam grać.
Janusz Walciszewski (prezes KKK MOSiR): Chciałem podziękować krośnieńskiej publiczności, która pomimo bardzo złej aury od kilku dni, postanowiła przyjechać na mecz. Co prawda nie było to te półtora tysiąca ludzi, na które liczyłem, ale myślę, że trybuny naprzeciw były wypełnione. Życzę sobie i klubowi, żeby taka frekwencja była na każdym mecz i aby kibice jeszcze bardziej żywiołowo dopingowali naszą drużynę. Jeśli chodzi o mecz, to bardzo dużo nerwowości w pierwszej połowie. Ja tę nerwowość rozumiem. Pierwszy historyczny mecz Krosna w pierwszej lidze, na pewno ręce się trochę trzęsły. Druga połowa to już spokojniejsza gra i wykorzystywanie doświadczenia. Wielki ukłon dla Prokomu i dla wszystkich, którzy szkolą młodych graczy. Bez szkolenia i bez dawania szansy na grę, to niestety o sukcesach reprezentacji można tylko pomarzyć. Przepis z młodzieżowcem bardzo kontrowersyjny. To był mecz, w którym nie dało się porównać tego systemu do systemu sprzed roku z tego względu, że drużyna Prokomu to tylko młodzieżowcy. Zobaczymy w następnym meczu jak to będzie funkcjonować. Myślę, że będą większe szachy między trenerami, kto wpuści młodzieżowca na jakiej pozycji. Gratuluję trenerowi, gratuluję drużynie, gratuluję zespołowi przyjezdnemu. Myślę, że w takich samych dobrych humorach jak na inaugurację zakończymy ten sezon.
Jakub Kietliński (zawodnik Asseco Prokomu): Trasa do Krosna niestety bardzo odległa. Jesteśmy chyba jedynym z zespołem z Pomorza i mamy w pierwszej lidze same takie wycieczki. Musimy się do tego przyzwyczaić. Mecz do przerwy był bardzo wyrównany. Jak szło dobrze, to graliśmy. Później coś się zacięło. Drużyna z Krosna uciekła na kilka punktów i już nie potrafiliśmy się z tego podnieść. Przestaliśmy grać w ataku i obronie. Daliśmy się rozpędzić zespołowi przeciwnemu i tak się skończyło jak się skończyło.
Krzysztof Kalinowski (zawodnik KKK MOSiR): Na początku może za bardzo chcieliśmy, zbyt agresywnie broniliśmy. Nie znaliśmy przeciwnika. Wykorzystywali swoją przewagę szybkości i grali jeden na jeden, gdzie albo faulowaliśmy, albo padały kosze. W drugiej połowie wiedzieliśmy, że może nie rażą aż tak za 3 punkty – trochę graliśmy z dystansem. Pobiegliśmy do kontry, rozluźniliśmy się i odskoczyliśmy na kilka, a później kilkanaście punktów.
Łukasz Puścizna (zawodnik KKK MOSiR): Początek nie był dobry w naszym wykonaniu. Prokom dużo grał jeden na jeden, nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Może troszkę tremy. To dopiero pierwszy mecz. Mam nadzieję, że dalej będzie to wyglądało tak jak w drugiej połowie.