Drużyna nowej zawodniczki CCC Polkowice, Janel McCarville pokonała San Antonio Silver Stars bez większych problemów, powiększając ogólny bilans sukcesów. Właściwie we wszystkich kwartach posiadała przewagę i jeszcze parę dobrych chwil przed finiszem kibice mogli być spokojni o wynik.
Wspomniana podkoszowa, która już niebawem przywdzieje trykot dolnośląskiego klubu spędziła na parkiecie 22 minuty zdobywając sześć punktów. Prawdę powiedziawszy dorobek ten miał szansę być większy, lecz chybiła ona zbyt wiele rzutów.
Minnesota Lynx - San Antonio Silver Stars 85:63 (25:20, 14:13, 17:9, 29:21)
Prawdziwe strzelanie urządziła sobie Tulsa Shock, która dość nieoczekiwanie ograła faworyzowaną ekipę Los Angeles Sparks. Późniejszy triumfator już podczas pierwszej połowy odskoczył na dystans, który dawał mu poczucie minimalnego bezpieczeństwa i po zmianie stron mimo dość częstych zrywów przeciwnika zdołał go utrzymać.
Przyjezdnym nie pomogły nawet dążenia byłej koszykarki aktualnego mistrza Polski, Nneki Ogwumike. Amerykanka uzyskała 17 "oczek". Dwanaście dołożyła Alana Beard, a wiślaczka, Jantel Lavender cztery.
Wśród wygranych nieźle spisała się Nicole Powell (11 pkt.)
Tulsa Shock – Los Angeles Sparks 96:89 (25:16, 17:15, 20:23, 34:35)
Oczekiwań nie zawiodło Chicago Sky. Team, w którym występuje obwodowa Białej Gwiazdy, Allie Quigley trochę się namęczył z Washington Mystics, niemniej osiągnął zamierzone cele.
Należy zauważyć jednak, że rywalki nie rezygnowały łatwo i gdyby szczęście im dopisało to w decydującej "ćwiartce" przechyliłyby szalę zwycięstwa.
27-latka legitymująca się również węgierskim paszportem zanotowała cztery punkty.
Chicago Sky - Washington Mystics 85:78 (23:13, 21:31, 23:16, 18:18)
WNBA: Wszystkie mecze dla gospodarzy
Spośród trzech pojedynków rozegranych w nocy z piątku na sobotę każdy padł łupem miejscowych. Najbardziej przekonujące zwycięstwo odniosła Minnesota Lynx.