Len Bias - talent, który zabrała biała śmierć

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
- Ćwiczył non stop, siedem dni w tygodniu - wspomina Madkins. Codziennie po lekcjach przychodził do sali gimnastycznej w centrum rekreacyjnym i grał do wieczora, doskonaląc rzuty z wyskoku. W ósmej klasie był już na tyle dobry, żeby wrócić do szkolnego zespołu. Chciał wciąż być w wysokiej formie, więc reprezentował również drużynę centrum rekreacyjnego. Na boisku przypominał legendarnego Juliusa "Dr. J." Ervinga. Rok później nie patyczkował się już z przeciwnikami - Jestem Len Bias. Przyszła supergwiazda - zwykł im się przedstawiać.

Młody sportowiec w szkole średniej miał już status gwiazdy. Ze względu na swój temperament ciężko mu było jednak o zyskanie sympatii lokalnych mediów. Skala jego talentu okazała się tak wielka, że wkrótce zaczęły się spekulacje na temat tego jaki uniwersytet wybierze w drodze do profesjonalnej kariery. Dokładnie - w USA jest tak, że to uczelnie biją się o najlepszych sportowców, a nie na odwrót.

- Kiedy jesteś dobrym zawodnikiem, wieści szybko się rozchodzą - mówi Ray Martin, który próbował zwerbować Biasa na Uniwersytet Północnej Karoliny, gdzie wielką karierę zrobił później rówieśnik Lena - Michael Jordan. "Frosty" od dziecka marzył jednak o występach dla lokalnej uczelni Maryland, a jego sen wkrótce się spełnił. - Cały czas mieliśmy go na oku - oznajmia John Koochan, ówczesny asystent trenera na Uniwersytecie Maryland.

Akademicka kariera chłopaka z Landover rozwijała się powoli. Jako drugoroczniak notował 15,3 punktu oraz 4,5 zbiórki na mecz. Po roku jego statystyki wzrosły do 18,9 "oczka" oraz 6,8 na tablicach, a w ostatnim sezonie osiągał przeciętnie 23,2 punktu oraz 7,0 zbiórki. Jak na warunki uczelniane robiło to kolosalne wrażenie. Choć podczas czterech lat pobytu Lena Biasa na uczelni zespół Maryland nie wywalczył żadnego tytułu, to młody koszykarz za swoją wybitną postawę zgarnął szereg wyróżnień indywidualnych: Zawodnik Roku Konferencji Atlantyckiej (1985 i 1986), Sportowiec Roku Konferencji Atlantyckiej (1986), Pierwsza Piątka All-American (1986) oraz Druga Piątka All-American (1985). O jego umiejętnościach z wielkim entuzjazmem wypowiadał się skaut Boston Celtics - Ed Badger: - Nie mówię, że jest tak dobry jak Michael Jordan, ale jego eksplozywność jest na tym samym poziomie.

Po wywalczeniu mistrzostwa NBA w sezonie 1985/86, Celtowie na kolejny tytuł czekali ponad dwadzieścia lat. Gdyby nie niespodziewana śmierć Lena Biasa, kolejnego elementu perfekcyjnej układanki, być może kolekcja pierścieni ekipy ze stanu Massachusetts byłaby jeszcze bardziej okazała niż obecne siedemnaście sztuk. - Byłem strasznie podekscytowany jego przyjściem - wspomina Danny Ainge. - On był dla nas idealnym rozwiązaniem i zapewniłby rotację w składzie. Dziennikarz stacji ESPN, Michael Wilbon, również nie ma złudzeń: - Widziałem w akcji Jordana, Ewinga, Mullina i Sampsona. Później przyglądałem się Davidowi Robinsonowi. Z tego grona to jednak Len Bias był najbardziej niesamowitym zawodnikiem akademickim w historii.

Z narkotykami nie ma żartów. Ze źródeł bliskich "Frosty'emu" wiadomo, że już na początku uniwersyteckiej przygody pojawiał się nocą w lokalach, w których można było spotkać różnych typów spod ciemnej gwiazdy - dilerów narkotyków oraz hazardzistów. - Kokaina to informacja od Boga, że zarabiasz za dużo pieniędzy - powiedział kiedyś amerykański aktor Richard Pryor. Len Bias jako 22-latek miał już podpisany kontrakt reklamowy z Reebokiem wart ponad milion dolarów. Dla młodego człowieka to czasem zbyt wiele.

Od czasu śmierci Lena Biasa minęło mnóstwo czasu, lecz jego historia wciąż jest przestrogą dla młodych ludzi, którzy w szybkim tempie odnoszą wielkie sukcesy i stają się sławni. Mama zmarłego koszykarza, Lonise, prowadzi obecnie pogadanki na temat wychowywania dzieci. - Narkotyki czy alkohol to objawy. Jednak zawsze tkwi gdzieś przyczyna sięgania po te używki - mówi kobieta. - Dzieci potrzebują miłości. Nie wystarczy powiedzieć: "kochanie, masz tu trochę pieniędzy" lub "dziecko, oto kluczyki do twojego auta". Chodzi mi o to, że ojcowie powinni przytulać codziennie swoich synów i przypominać im, że ich kochają. Lonise została ciężko dotknięta przez los nie tylko ze względu na śmierć Lena. W grudniu 1990 roku zastrzelony został jego brat James.

To, że mierzący 203 cm "Frosty" był jednym z największych talentów koszykówki akademickiej jest faktem niepodważalnym. Wielu specjalistów twierdzi, że w NBA zrobiłby karierę na miarę Michaela Jordana, Larry'ego Birda czy Magica Johnsona. Legendarny coach reprezentacji USA oraz uczelni Duke, Mike Krzyzewski, puentuje: - Len Bias był niesamowitym atletą. Mam wrażenie, że mógł stać się jednym z najlepszych zawodników w NBA. Nazwałbym go swego rodzaju kreatorem. Ludzie kreowanie gry kojarzą z pozycją rozgrywającego, lecz ja uważam, że kreator to ktoś, kto robi rzeczy, których inni nie potrafią - tak jak Michael Jordan. Bias był taki sam - umiał znaleźć drogę do kosza niezależnie od tego jak szczelna zdawała się defensywa rywala.
fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com
Prawie trzydzieści lat od śmierci Lena Biasa wydaje się, że niektóre słowa są zbyteczne. Jako dowód jego niespełnionej wielkości wystarczy bowiem to, że po tak długim czasie wciąż jest wspominany głównie jako niesamowity zawodnik, a nie człowiek, który przez głupotę stracił życie. Miejmy tylko nadzieję, że niewielu pójdzie w jego ślady.

Bibliografia: Washington Post, Chicago Tribune, Los Angeles Times, espn.go.com, boston.com, sports-reference.com.

Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Len Bias w akcji:
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×