Z poprzedniego sezonu w zespole Trefla Sopot pozostali David Brembly, Marcin Stefański, Adam Waczyński, Michał Michalak. Z drużyną pożegnał się z kolei Filip Dylewicz, który przeniósł się do PGE Turowa Zgorzelec. Jacek Karnowski cieszy się z tego powodu, że udało się utrzymać lwią część zespołu z poprzednich rozgrywek. - To bardzo ważne, że tylu zawodników pozostało w składzie. Cieszę się, że zostali i będą grali dla Trefla. A Dylewicz pewnie jeszcze wróci - podkreśla sternik miasta Sopot.
Karnowskiemu bardzo podobają się nowe transfery. Najwyżej ocenia pozyskanie Yemi Gadri-Nicholsona. - Najlepszy transfer to Nicholson, który pozostawił po sobie świetne wrażenie z gry w Słupsku. Podoba mi się, że pozyskaliśmy litewskiego rozgrywającego. Aczkolwiek chyba największym wzmocnieniem jest trener Darius Maskoliunas. Nie wolno też zapominać o Krzysztofie Roszyku - dodaje Karnowski.
Według Karnowskiego zespół Trefla Sopot stać na walkę o medale. - Wydaje mi się, że będziemy walczyć o medale - mówi sternik miasta Sopot, który żałuje, że Trefla nie będzie oglądał w europejskich pucharach. - Szkoda pucharów, ale ważniejsza jest płynność finansowa - zaznacza Karnowski.