Każdy gracz, który u nas został, dostał lepsze warunki - rozmowa z Marcinem Kozakiem, prezesem AZS-u Koszalin

Karol Wasiek
Karol Wasiek
To że zajęliście trzecie miejsce w poprzednim sezonie to było jakimś bodźcem do tego, żeby ci sponsorzy chętniej wsparli finansowo klub?

- Udało się nam pozyskać kilku, nowych partnerów lokalnych. Liczymy jednak na to, że wszystkich ten poprzedni sezon nauczył cierpliwości i wiary w zespół do samego końca i mam nadzieję, że to się przełoży na wyższą frekwencję na trybunach i wyższe wpływy z tytułu sprzedaży karnetów i biletów.

W ostatnim czasie mówił pan, że w klubie zostaną wprowadzone pewne zmiany organizacyjne, które będą miały bezpośredni wpływ na pracę pierwszego zespołu. Co miał pan na myśli?

- Przede wszystkim są to sprawy medyczne, kwestia przygotowania motorycznego zespołu. To są takie aspekty, które dostrzegamy, że one są bardzo ważne i nie może być tak, że środki, które klub przeznacza idą tylko i wyłącznie na wynagrodzenia zawodników. Żeby ci gracze grali to muszą być sprawni, w pełni skoncentrowani oraz muszą czuć dobrą atmosferę w klubie, jak i w hali. Chcemy położyć na to nacisk. W hali powstało nowoczesne centrum medyczno-rehabiltacyjne, z którym nawiązaliśmy współpracę.

Ten sezon będzie jednak nieco inny od poprzedniego, ponieważ to gracze zagraniczni będą decydować o obliczu zespołu, a nie Polacy, jak to było w zeszłym roku.

- Tak. Wpływ na to miał fakt, że nie udało się nam zatrzymać trzonu polskiego z poprzedniego sezonu. Nie udało się nam również pozyskać równie wartościowych graczy z polskimi paszportami i to zmusiło nas do zmiany modelu tego zespołu. Pozyskaliśmy droższych i lepszych jakościowo graczy amerykańskich. Mam nadzieję, że to nam przyniesie korzyści.

A nie warto było się postarać mocniej o zatrzymanie Pawła Leończyka w składzie?

- Staraliśmy się. Paweł dostał od nas ciekawą ofertę, ale postanowił wybrać Sopot. Każdy z zawodników, który u nas został, dostał lepszą ofertę niż miał w poprzednim sezonie.

A jak wyglądała sprawa z Łukaszem Wiśniewskim?

- Od samego początku wiedzieliśmy, że będzie bardzo trudno go zatrzymać. Warunki, które otrzymał od PGE Turowa są poza naszym zasięgiem.

A może warto było mocniej postarać się o Krzysztofa Szubargę?

- Było zapytanie ze strony agenta w naszym kierunku, ale nie doszło do konkretnych rozmów. My ustaliliśmy pewną wysokość kontraktu, jaką możemy zaoferować i na tym rozmowy się skończyły.

LaceDarius Dunn kandydatem na gwiazdę TBL?

- Długo pracowaliśmy nad tym transferem na tę pozycję, bo ona jest bardzo ważna. Chcieliśmy wybrać najlepszego gracza na jakiego było nas stać. Myślę, że udało się zrealizować ten cel. Jest to typ zawodnika, którego bardzo długo szukaliśmy. Jest to gracz po bardzo dobrej uczelni, wszechstronny oraz ambitny. Wydaje mi się, że jest to niezły strzelec. Wierzę, że Lace będzie zawodnikiem, który może zdominować polską ligę.

Jego CV jest całkiem imponujące, jak na polskie warunki.

- Dunn sprawdził się w Izraelu oraz w Portugalii. Mieliśmy bardzo dokładny wywiad na jego temat. Trener Sretenović rozmawiał z jednym z jego poprzednich trenerów. Otrzymał same pozytywne odpowiedzi. Mam nadzieję, że będzie to dobry wybór.

W Koszalinie na przestrzeni lat było kilku naprawdę ciekawych graczy zagranicznych. Macie jakąś swoistą receptę na to, jak poszukiwać takich zawodników?

- Nie opieramy się tylko i wyłącznie na tym, co mówi agent o danym zawodniku, bo wiadomo, że agent będzie się wypowiadał w samych superlatywach. My prowadzimy również swoją selekcję i weryfikujemy informacje, które do nas spływają. Ja również osobiście mam kontakt z agentami zagranicznymi. Często jest tak, że przed podpisaniem kontraktu dzwonimy do samego gracza, czy byłych trenerów i rozmawiamy na temat zawodnika. Po drugie, mamy kilku takich agentów, którym wierzymy i oni nas nie zawiedli do tej pory. Łatwiej się rozmawia z kimś, kto jest sprawdzony.

Czy pozyskacie do klubu dyrektora sportowego?

- Myślę, że jest to bardzo ważna funkcja w profesjonalnie zarządzającym klubie. Myślę, że w przyszłości AZS Koszalin również się doczeka takiego stanowiska. W tej chwili można powiedzieć, że to ją łączę funkcję dyrektora sportowego i prezesa.

Jak wyglądała sprawa z Danem Johnsonem, który szybko wyjechał z Koszalina?

- Zawodnik przyjechał i po prostu nie przeszedł testów medycznych. Każdy gracz w kontrakcie oświadcza, że jest zdolny do realizacji umowy, ale tutaj okazało się inaczej. Musieliśmy zrezygnować z jego usług.

Wy wcześniej nie wiedzieliście nic o kontuzji tego gracza?

- Nie. My mamy taką zasadę w klubie, że z każdym nowym zagranicznym zawodnikiem trener przeprowadza rozmowę telefoniczną. Gracz deklarował, że jest gotowy do gry i w momencie, kiedy wyszły te jego problemy ze zdrowiem to on argumentował to tym, że cały poprzedni sezon grał z tym schorzeniem.
Marcin Kozak: Wymagania Szubargi były ponad naszym zasięgiem Marcin Kozak: Wymagania Szubargi były ponad naszym zasięgiem
Czy Akademikom uda się ponownie stanąć na pudle?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×