NBA: Gortat utrzymuje świetną formę, Wizards pokonali Nets

Trzecie z rzędu double-double zanotował Marcin Gortat, którego 15 punktów i 12 zbiórek przyczyniło się do pokonania po dogrywce Brooklyn Nets 112:108.

Marcin Gortat po raz kolejny rozpoczął mecz w wyjściowej piątce i znów nie zawiódł. Nasz rodak punktował w każdej z kwart, również w dogrywce, dzięki czemu uzbierał 15 punktów przy skuteczności 6/11 z gry. Gortat miał również 12 zbiórek, dwa bloki asystę oraz przechwyt. Zasługą Polaka jest również fakt, że Brook Lopez w drugiej połowie zdobył tylko pięć punktów, mimo że przed przerwą zdążył uzbierać aż 18 oczek. To trzecie z rzędu double-double Gortata, który na dobre rozkręcił się w nowym zespole i jest jego ważnym ogniwem.

Drużyna Polaka wygrała drugi mecz z rzędu, pokonując tym razem po dogrywce naszpikowane gwiazdami Brooklyn Nets. Jeszcze na 4,5 minuty przed końcem czwartej kwarty goście prowadzili różnicą 11 punktów, lecz fantastyczny w tej odsłonie Nene Hilario (12 z 20 pkt w czwartej kwarcie) niemalże w pojedynkę odrobił deficyt. W dogrywce niezwykle istotną trójkę w ostatnich sekundach trafił z kolei Trevor Ariza.

- Nene był niesamowity. On pozwolił nam wrócić do meczu i praktycznie sam wygrał mecz - chwalił Brazylijczyka Gortat, z którym stworzył jeden z najgroźniejszych obecnie duetów podkoszowych w NBA.

Bradley Beal z 29 punktami okazał się najlepszym strzelcem Wizards. Nene do 20 punktów dołożył osiem zbiórek, z kolei John Wall miał 17 oczek i 14 asyst. Wśród pokonanych zawiedli liderzy - Kevin Garnett i Paul Pierce zdobyli w sumie ledwo osiem punktów.

Washington Wizards - Brooklyn Nets 112:108 (27:33, 26:25, 20:15, 26:26, 13:9)
(Beal 29, Nene 20, Wall 17 - Lopez 23, Johnson 16, Williams 14)

Pozostałe mecze:

6-0 to bilans Indiany Pacers, która pokonując Toronto Raptors 91:84 ustanowiła rekord klubu. Po raz kolejny kapitalne spotkanie rozegrał Paul George, który 17 ze swoich 23 punktów zdobył w kluczowej, trzeciej kwarcie. Gospodarze wygrali tę część 28:13.

W ekipie z Kanady szalał Rudy Gay, autor 30 punktów. Został on jednak powstrzymany w drugiej połowie, kiedy to miał jedynie 3/13 z gry. - Dzięki Bogu, że skończył trafiać rzuty - cieszył się po meczu George. 

Co ciekawe, Pacers już pięć razy w tym sezonie przegrywali do przerwy i zawsze kończyli mecze zwycięstwem. W piątek nie przeszkodziło im w tym nawet 16 strat.

Anthony Davis rozegrał mecz życia, notując 32 punkty, 12 zbiórek i sześć bloków przeciwko Los Angeles Lakers. Były numer 1. draftu zrobił różnicę, dzięki czemu New Orleans Pelicans triumfowali 96:85. Davis popisywał się efektownymi wsadami, jak i świetną grą w obronie, gdzie blokował m.in. samego Pau Gasola.

- On jest wyjątkowym graczem, ze względu na swoją atletyczność. Jest w stanie zablokować rzut, po czym szybko pobiec do kontry i zakończyć ją celnym rzutem - chwalił Davisa Gasol.

37 punktów Kevina Duranta pomogło Oklahomie City Thunder pokonać Detroit Pistons 119:110. Dwukrotny król strzelców NBA trafił 17 z 19 rzutów wolnych, dokładając do swojego dorobku również osiem zbiórek i siedem asyst.

- My nie trafialiśmy rzutów, a oni robili nam krzywdę na atakowanej tablicy. Ciężko jednak to wszystko naprawić kiedy gra się przeciwko takiemu graczowi jak Kevin Durant - przyznał Maurice Cheeks, trener Tłoków.

Grzmot wygrał czwarty mecz w tym sezonie i dziewiąty z kolei przeciwko Pistons, a na uwagę zasługuje 17 punktów i 10 zbiórek Stevena Adamsa, debiutanta w szeregach OKC.

W Charlotte na ławce trenerskiej zadebiutował Patrick Ewing, legenda New York Knicks. Jego Bobcats przegrali jednak 91:101 z... Knicks, gdzie "King Kong" dzielił i rządził przez wiele długich lat.

- Niestety nie udało mi się odnieść pierwszego zwycięstwa. Byłem nieco zdenerwowany na początku, ale potem uspokoiłem się i mogłem wykonywać swoją pracę - powiedział Ewing, który zastępuje przechodzącego zabieg Steve'a Clifforda.

Nowojorczyków do wygranej poprowadził duet Carmelo Anthony - Andrea Bargnani, który zdobył w sumie 53 punkty.

Wyniki:

Charlotte Bobcats - New York Knicks 91:101
(Walker 25, Henderson 18, Sessions 15 - Anthony 28, Bargnani 25, Felton 15)

Indiana Pacers - Toronto Raptors 91:84
(George 23, Hibbert 20, Hill 14 - Gay 30, Johnson 12, Lowry 12)

Orlando Magic - Boston Celtics 89:91
(Afflalo 23, Vucevic 14, Nelson 12 - Bass 16, Bradley 14, Crawford 13)

Philadelphia 76ers - Cleveland Cavaliers 94:79
(Turner 22, Wroten 18, Young 16 - Waiters 18, Thompson 13, Jack 13)

Detroit Pistons - Oklahoma City Thunder 110:119
(Smith 25, Jennings 22, Monroe 20 - Durant 37, Westbrook 20, Adams 17)

Chicago Bulls - Utah Jazz 97:73
(Deng 19, Boozer 18, Noah 14 - Hayward 15, Favors 10, Burks 10)

Minnesota Timberwolves - Dallas Mavericks 116:108
(Love 32, Martin 32, Brewer 17 - Ellis 23, Calderon 21, Nowitzki 14)

New Orleans Pelicans - Los Angeles Lakers 96:85
(Davis 32, Gordon 16, Smith 14 - Kaman 16, Young 13, Blake 13)

San Antonio Spurs - Golden State Warriors 76:74
(Parker 18, Leonard 13, Duncan 8 - Douglas 21, Lee 13, Thompson 11)

Phoenix Suns - Denver Nuggets 114:103
(Markieff Morris 28, Plumlee 18, Bledsoe 17 - Lawson 29, Hamilton 19, Randolph 14)

Portland Trail Blazers - Sacramento Kings 104:91
(Lillard 22, Aldridge 20, Matthews 18 - Cousins 35, Thomas 13, Vasquez 12)

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: