Pewność w grze i stabilizacja - wywiad z Damianem Kuligiem, graczem PGE Turowa Zgorzelec

- Na pewno pomaga fakt, że mogę skupić się na grze na jednej pozycji, środkowego. Dzięki temu mam większą pewność i stabilizację - mówi w wywiadzie Damian Kulig, środkowy PGE Turowa Zgorzelec.

Michał Fałkowski: Na początku sezonu jesteś w wybitnej formie - 16,7 punktu przy 71-procentowej skuteczności za dwa oraz 5,2 zbiórki. To dla ciebie zaskoczenie?

Damian Kulig: Czy ja wiem czy zaskoczenie... Przede wszystkim cieszę się, że gra mi się tak dobrze i, co ważniejsze, że moje zdobycze przekładają się na zwycięstwa zespołu. Jak widać, ciężka praca, którą wykonałem w ciągu tych kilku ostatnich miesięcy, zaczyna się spłacać.

Mówisz o okresie przygotowawczym?

- Tak. Po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna przepracowałem cały okres przygotowawczy z klubem i to od samego początku do końca. Ominęły mnie jakieś groźniejsze urazy, mogłem spokojnie skupić się na trenowaniu i myślę, że to dla tego obecnie wszystko mi się tak dobrze układa.

Koszykarze lubią zaznaczać: "gram dobrze, ale to i tamto wypadałoby jeszcze poprawić"...

- Bo zawsze jest coś, co da się poprawić. Często jak mówimy o zdobyczach koszykarzy, to koncentrujemy się na tym, co widać w ofensywie - a więc na punktach, zbiórkach, asystach i tak dalej. Tym czasem każdy zawodnik musi umieć pokazać się także z dobrej strony również po drugiej stronie parkietu. Mnie na pewno pomaga fakt, że w tym sezonie nie jestem rozproszony tylko mogę skupić się na grze na jednej pozycji, środkowego. Dzięki temu mam większą pewność i stabilizację.

Wasza stabilizacja została zachwiana przez Anwil Włocławek na początku sezonu, ale chyba zdążyliście już wszystko poukładać. Cztery zwycięstwa z rzędu mówią same za siebie.

- Pamiętam dobrze tamten mecz. Przegraliśmy trochę na własne życzenie i chyba dobrze, że taki zimny prysznic nam się przytrafił. Po tym spotkaniu rzeczywiście dobrze zareagowaliśmy jako zespół i zaczęliśmy grać lepiej. To jednak nie jest tak, że w my rozpamiętujemy porażki jakoś specjalnie długo. Na to nie ma po prostu czasu przy tym naszym rytmie gry co trzy-cztery dni. Po każdym meczu szybko musimy się skoncentrować się na nowo, bo za chwilę mamy kolejne starcie.

Przyznasz, mecze w krótkich odstępach czasu pozwalają mieć pewien luz psychiczny. W przypadku porażki bowiem szansa na rehabilitację następuje bardzo szybko.

- Tak. Nie mamy możliwości rozpamiętywać złych rzeczy. Jest oczywiście analiza, wyciągnięcie wniosków, poprawa błędów i... trzeba grać. To lepsze niż byśmy mieli przychodzić na trening codziennie przez kilka dni w kontekście ostatniej porażki.

Damian Kulig jest w wybitnej formie w tym sezonie
Damian Kulig jest w wybitnej formie w tym sezonie

A propos porażek. Niewiele brakowało, a na własne życzenie przegralibyście mecz z Energą Czarnymi Słupsk. Mając 15 punktów przewagi w trzeciej kwarcie, pozwoliliście rywalom doprowadzić do nerwowej końcówki.

- Do przerwy było 48:40, a potem rzeczywiście mieliśmy nawet 15 oczek więcej niż rywale. Niestety, wystarczyło, że zagraliśmy dwie-trzy akcje bez powodzenia, rywal wręcz przeciwnie i dzięki temu poczuł, że może jeszcze o coś w tym meczu pograć. Złapali po prostu przewagę psychologiczną. Na szczęście umieliśmy w końcówce przechylić szalę na swoją korzyść.

[b]

Również dzięki twoim punktom w samej końcówce...
[/b]

- Trafiać trzeba niezależnie od tego, w której fazie meczu akurat jesteśmy.

Przed wami starcie z Rosą Radom, a dla ciebie - stracie z Kirkiem Archibeque'iem.

- Rosa to nie tylko Kirk, to także inni zawodnicy, na których musimy zwrócić uwagę. Na szczęście w ostatnim czasie mieliśmy trochę więcej wolnego i twierdzę, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania. Znamy słabe punkty przeciwnika, wiemy co mamy grać. Tak naprawdę jednak wszystko będzie zależało od naszej defensywy.

W każdym meczu tracicie średnio 69,8 punktów. Mówi się, że naprawdę skuteczna obrona zaczyna się poniżej 70 oczek straconych czyli... mieścicie się w tym schemacie.

- Tak, myślę, że można tak powiedzieć. Wiadomo, że koszykarskiego spotkania nie da się wygrać 50:0, ale jeśli rzeczywiście traci się poniżej 70 oczek, to prawdopodobieństwo na wygranie meczu wzrasta bardzo mocno. To jest zatem nasz cel przed czwartkowym spotkaniem.

A twoim celem jest utrzymanie wysokiej formy...

- Nie, zwycięstwo zespołu.

Ale jeśli ty nie utrzymasz swojej formy, o zwycięstwo może być znacznie trudniej.

- Uważam, że jeśli jedna osoba w naszym zespole notuje spadek formy, albo nie może zagrać z powodu kontuzji, inni są w stanie ją bardzo dobrze zastąpić.

[b]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

[/b]

Źródło artykułu: