W Radomiu potrzebna jest nowa hala - rozmowa z Wojciechem Kamińskim, trenerem Rosy Radom

- W Radomiu powinna powstać hala do gier zespołowych, bo zarówno siatkówka, jak i koszykówka jest na poziomie ekstraklasowym - mówi Wojciech Kamiński, trener Rosy Radom.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Karol Wasiek: Często w kontekście Radomia mówi się, że to miasta potrzebuje większego obiektu, w którym moglibyście rozgrywać swoje mecze. Ostatnio słyszałem, że musiał pan zarządzić dzień wolny, bo nie mieliście gdzie trenować.

Wojciech Kamiński: Według mnie w Radomiu powinna powstać hala do gier zespołowych, bo zarówno siatkówka, jak i koszykówka jest na poziomie ekstraklasowym. Jakby była taka hala z prawdziwego zdarzenia to nie byłoby tych problemów. Czarni grali ostatnio mecz w poniedziałek i już w sobotę parkiet po naszym meczu był zdjęty. Musieliśmy przenieść się na inną halę, a tam na dodatek rozgrywane są czasami mecze młodzieżowej sekcji koszykówki i nie było zbytnio gdzie trenować (śmiech). Stąd powstał ten problem. Nie ma co ukrywać, że hala w Radomiu by się przydała.

Jakieś kroki zostały już ku temu poczynione?

- Tak, zostały poczynione, ale niestety pojawiły się problemy. Zresztą na Facebooku pojawiła się nawet akcja: "Hala Sportowa dla Radomia". Projekt jest już zrobiony, miasto wyłożyło duże pieniądze na zagospodarowanie terenu, ale Ministerstwo Sportu obcięło dotację na halę z 45 milinów na 15 i pojawił się problem. Budowa miała wystartować już w tym roku, ale niestety się nie rozpocznie. Szkoda, że nie można zacząć budować, bo taka hala naprawdę by się w Radomiu przydała.

W Radomiu jest zapotrzebowanie na koszykówkę?

- Jest klub kibica, który prężnie działa i się rozwija. Jest bardzo dużo młodych ludzi na naszych meczach i to na pewno cieszy. Widać, że jest zapotrzebowanie. Wiem, że my jako klub prowadzimy dużo akcji, które mają promować koszykówkę. Myślę, że pod tym względem w Radomiu wszystko wygląda tak jak powinno.
Kamiński: Radom potrzebuje nowej hali Kamiński: Radom potrzebuje nowej hali
Można powiedzieć, że z każdym rokiem klub z Radomia się rozwija?

- Tak to wygląda. Chciałbym jedną rzecz podkreślić, bo często w kontekście Rosy mówi się, że tutaj są niebywałe duże pieniądze, ale my w hierarchii budżetów jesteśmy za Śląskiem i Koszalinem.

Czy w takim razie przyciągacie do siebie graczy o uznanej marce?

- Nadrabiamy jednak tym, że u nas są pieniądze płacone na czas. Nie ma żadnych opóźnień. Cała organizacja się tak naprawdę tworzy, kształtuje i rozwija. Jest wiele osób, które chcą pracować dla tej organizacji. Wiadomo, że w Radomiu nie ma takich pieniędzy jak w Stelmecie, ale chcemy podążać drogą wytyczoną właśnie przez nich, ale tak jak już wcześniej mówiłem, brakuje nam do tego hali z prawdziwego zdarzenia.

Czy mecz w czwartek o godzinie 17:00 jest dobrą porą do rozgrywania spotkań? Wiem, że czwartek był nieunikniony, ale czy nie można było zagrać nieco później?

- Taka godzina została wcześniej przez klub ustalona, ale trzeba powiedzieć, że na meczu z PGE Turowem była pełna hala i ludziom ta godzina chyba nie przeszkadzała (śmiech). Pamiętam jeszcze, jak kiedyś za czasów Polonii Warszawa graliśmy z Prokomem na Torwarze w niedzielę w godzinach wczesnopopołudniowych i dla nikogo to nie było problemem.

Brakuje panu meczów w niedzielę w tych godzinach?

- Wydaje mi się po prostu, że wówczas łatwiej jest zabrać całą rodzinę. Łatwiej byłoby wychować nam tych kibiców. Pamiętam, że często bywało tak, że przed meczem ludzie chodzili do kościoła, później na mecz i na obiad. Wszystko było tak fajnie poukładane, bo nie ukrywajmy, ale w niedzielę o godzinie 17, czy o 18 to ludzie bardziej szykują się do pracy następnego dnia.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×