- Cieszymy się z tego zwycięstwa. Nie był to jednak łatwy mecz dla nas. Graliśmy falami i były takie momenty, gdzie Trefl dochodził nas na niebezpieczną granicę punktową, ale udawało się nam odskoczyć. Generalnie jednak mówiąc to mieliśmy pełną kontrolę nad tym spotkaniem - mówi Przemysław Zamojski, zawodnik Stelmetu Zielona Góra. Reprezentant Polski rzucił aż 29 punktów i był zdecydowanie najlepszym graczem w swojej drużynie.
- Dobrze dzieliliśmy się piłką, w dodatku nieźle spisywaliśmy się w obronie. Zrealizowaliśmy założenia przedmeczowe trenera Uvalina. Wiedzieliśmy, że Trefl gra najlepszą ofensywę w Tauron Basket Lidze, więc musieliśmy dobrze grać w defensywie. Chcieliśmy ich zatrzymać na granicy 70 punktów i to się nam udało zrobić - zaznacza Zamojski, który docenia klasę Trefla.
- Mieliśmy wielki respekt dla drużyny z Sopotu, ponieważ w poprzednich meczach praktycznie "zmiatali" przeciwników z parkietu - podkreśla były gracz sopockiego zespołu.
Zielonogórzanom udało się w szczególności zatrzymać Adama Waczyńskiego, który zdobył zaledwie dziewięć punktów (4/11 z gry). - Wiedzieliśmy, że Adam przewodzi w klasyfikacji najlepszych strzelców TBL i na nim skoncentrowaliśmy się podwójnie. Gdy tylko kozłował piłkę to zacieśnialiśmy obronę. Podwajaliśmy, a czasami nawet potrajaliśmy. Przyniosło to pożądany efekt - ocenia Zamojski.
- To zwycięstwo to na pewno dobry prognostyk przed meczem z Uniksem Kazań - kończy reprezentant Polski.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]