[b]
Karol Wasiek: Porażkę z Treflem Sopot jeszcze rozpamiętujesz w głowie, czy już została ona wyrzucona w niepamięć?[/b]
Dragan Labović: Naprawdę trudno o niej nie pamiętać z racji tego, że dwukrotnie w tym meczu prowadziliśmy wysoko. Najpierw w pierwszej połowie mieliśmy piętnaście punktów więcej od rywala, z kolei w drugiej odsłonie prowadziliśmy różnicą ośmiu oczek, ale niestety daliśmy sobie zabrać to zwycięstwo.
Ale generalnie rzecz ujmując to chyba nie był taki zły występ waszego zespołu?
- Prawda jest jednak taka, że na końcu liczy się to, czy wygrasz, czy nie. Nam się tego nie udało zrobić, więc zawiedliśmy siebie, trenerów, kibiców. Spójrz na to, że w dwóch ostatnich meczach graliśmy naprawdę nieźle, ale co z tego, skoro nie mamy zwycięstw. Za piękne granie nikt nam nie da punktów.
Czego w takim razie brakuje wam do zwycięstw?
- Może szczęścia? Trudno jest cokolwiek racjonalnego powiedzieć, nawet po kilku dniach. Uważam, że wykonaliśmy sporo dobrej pracy w tych meczach, ale niestety do szatni schodziliśmy jako przegrani. Musimy jeszcze ciężej pracować na treningach i wówczas może to szczęście będzie przy nas. Praca jest jedyną drogą, którą musimy podążać.
Ale do spotkania z Treflem Sopot byliście chyba nieźle przygotowani.
- Oczywiście, że tak, ale de facto na końcu nic nam to nie dało. W każdym meczu gramy o zwycięstwo, nie ma dla nas znaczenia, jaka drużyna jest po drugiej stronie parkietu. Nie bierzemy tego pod uwagę.
[b]
Jesteś zadowolony ze swojej decyzji, którą podjąłeś w listopadzie?[/b]
- Oczywiście. Wszystko mi się podoba w Koszalinie, zarówno drużyna, trener, jak i miasto. Nie mogę na nic narzekać. Mogę się skupić tylko i wyłącznie na trenowaniu. Uważam, że gramy niezłą koszykówkę, ale nasze wyniki mogłyby być jeszcze lepsze.
Odbudowa twojej kariery idzie tak jakbyś sobie tego życzył?
- Oczywiście. Cieszę się z tego, że to właśnie w Koszalinie dano mi tę szansę powrotu do wielkiej koszykówki. Chcę podziękować działaczom za to, że mogę w ich zespole odbudowywać swoją karierę. Polska liga jest dobra dla mnie.
Już wiemy oficjalnie, że zostajesz w Koszalinie do końca sezonu, mimo że do 15 stycznia inne kluby mogły cię wykupić. Nie było żadnych ciekawych ofert?
- Musiałbyś o tę kwestię zapytać mojego agenta, ale ja chciałem zostać i na każdym kroku to podkreślałem. Gra w Koszalinie mi odpowiada i cieszę się, że tutaj jestem.