Koszykarze z Zagłębia Dąbrowskiego walczyli o powrót na zwycięską ścieżkę, a swoich szans na przełamanie złej passy upatrywali właśnie w starciu z Astorią. Od samego początku w ich grze widać było dużą mobilizację, ich akcje były efektowne, a prowadzenie rosło w miarę upływu czasu (10:2, 17:6). W premierowej kwarcie bydgoszczanie zdołali jeszcze zniwelować straty i po pierwszej odsłonie przegrywali różnicą tylko czterech punktów.
Niespełna 1,5 minuty potrzebowali przyjezdni, by doprowadzić do stanu 21:20, a dokonał tego Filip Małgorzaciak, który trafił z dystansu. Na tę akcję równie dobrym rzutem za trzy odpowiedział Przemysław Szymański, a chwilę później prowadzenie MKS-u z linii rzutów wolnych powiększył Bartosz Wróbel (26:20). Dąbrowianom gra układała się bardzo dobrze, a ich przewaga wzrosła nawet do dziesięciu punktów. Na przerwie utrzymało się prowadzenie gospodarzy (42:34).
Po powrocie na boisko dąbrowianie grali bardzo skutecznie i w efekcie na tablicy pojawił się wynik 49:34. Po słabym początku bydgoszczanie zdołali obudzić się z chwilowego marazmu i na boisku wywiązała się wyrównana walka. Na minutę przed końcem odsłony piąty faul popełnił Dorian Szyttenholm, a przed decydującą kwartą Astoria przegrywała 50:56.
Czwartą odsłonę mocnym rzutem z dystansu otworzył Sebastian Laydych, a do stanu 56:55 doprowadził Marcin Kowalewski. Ze stratą dla Astorii piąte przewinienie złapał bardzo dobrze spisujący się Małgorzaciak. Co prawda dąbrowianom udało się odskoczyć na pięć punktów, ale minutę później na tablicy pojawił się remis, a to za sprawą trójki Karola Obarka (62:62). Bydgoszczanie jeszcze raz musieli doprowadzić do remisu, by chwilę później przejąć inicjatywę (64:66).
Cztery celne wolne z rzędu trafił najlepszy w tym meczu w szeregach MKS-u, Szymański i to gospodarze prowadzili 70:68 na 56 sekund przed końcem. Wtedy o czas poprosił trener Astorii, po którym jego podopieczni rozegrali szybką akcję, a do remisu doprowadził lay-upem Piotr Robak. Dąbrowianie długo rozgrywali swoją akcję, piłka w końcu trafiła do ich lidera, czyli Przemysława Szymańskiego, ale ten spudłował przy rzucie z dystansu. Piłkę zebrali goście. Swojego rzutu nie trafił Kowalewski, ale piłkę zebrał Laydych, który nie zawahał się w najważniejszym momencie i to jego dobitka okazała się być na wagę cennego zwycięstwa.
MKS Dąbrowa Górnicza - Astoria Bydgoszcz 70:72 (19:15, 23:19, 14:16, 14:22)
MKS: Szymański 30, Wołoszyn 11, Małecki 7, Maj 7, Piechowicz 6, Zmarlak 5, Wróbel 4, Wieczorek 0, Wit 0.
Astoria: Małgorzaciak 17, Robak 12, Lewandowski 12, Kowalewski 9, Laydych 9, Obarek 8, Szyttenholm 5, Barszczyk 0, Milczyński 0.