Charles Barkley - wariat z Alabamy cz. III

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
Duża nadwaga młodego koszykarza nie wzięła się znikąd. Spora była już wcześniej, ale gdy niedługo przed draftem zawodnik dowiedział się, że team z Filadelfii będzie chciał podpisać z nim jednoroczny kontrakt, opiewający na 75 tysięcy dolarów, postanowił zrobić wszystko, żeby zniechęcić włodarzy do realizacji tego pomysłu. Zamknął się w pokoju i jadł przez całą noc. Legenda głosi, że przytył w ten sposób prawie 8 kilogramów. Dopiero gdy dotarło do niego, że klub postanowił wygospodarować dla niego 2 miliony "zielonych" w salary cap, przerwał "kurację".

Kiedy Charles pojawił się na obozie przygotowawczym do swojej pierwszej kampanii na parkietach NBA, miny jego kolegów z zespołu oraz działaczy 76ers były bezcenne. - Charles, musisz przejść na bardziej zbilansowaną dietę - pouczał młodzieńca Pat Williams, ówczesny generalny menadżer klubu ze stanu Pensylwania. - Big Mac w obu dłoniach to nie jest dobry pomysł. Kontrakt Barkleya z 76ers dokładnie precyzował, jakiej wagi zawodnik nie może absolutnie przekroczyć. Chłopak wziął sobie to do serca i zaczął solidnie nad sobą pracować. Jesienią zameldował się o następnych 10 kilogramów lżejszy i gotów do stawienia czoła wyzwaniu, jakim była gra w najlepszej koszykarskiej lidze świata.

W 1984 roku opinia publiczna poznała Charlesa Barkleya nie tylko jako utalentowanego koszykarza, ale również całkiem niezłego żartownisia. - Nigdy nie będzie takiego gracza jak ja. Jestem dziewiątym cudem świata - twierdził. Już wtedy wiedział jak zwrócić na siebie uwagę i sprawić, żeby dziennikarze czekali niczym wygłodniałe psy na każde jego słowo. - Ja nie tworzę kontrowersji. One powstają na długo przedtem jak otworzę usta. Po prostu staram się uświadomić ich istnienie - zarzeka się.

Gdy Sir Charles przybywał do Filadelfii mało kto wierzył, że będzie on brakującym ogniwem, które wzniesie 76ers na szczyt, po raz ostatni osiągnięty przez nich w sezonie 1982/83. "Kiedy Barkley idzie ulicą, nagle staje się ona ulicą jednokierunkową", "nawet jego wanna ma rozstępy" - drwiono. Debiutancki sezon chłopaka z Leeds pokazał jednak, że nie bez powodu ktoś go kiedyś nazwał "Wielką Górą Zbiórek". Siedemdziesiątki Szóstki w fazie zasadniczej wypracowały bilans 58-24, co dało im trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej. Sir Charles wystąpił we wszystkich spotkaniach regular season, w tym aż sześćdziesiąt razy w pierwszej piątce. Notował średnio 14 punktów, 8,6 zbiórki i 1 blok, przebywając na parkiecie 28,6 minuty. 76ers zdołali dotrzeć aż do finału konferencji, w którym ulegli 1-4 Boson Celtics z niesamowitym Larrym Birdem w składzie. Za swoje osiągnięcia Barkley został wybrany do pierwszej piątki debiutantów, a znalazł się tam w towarzystwie Michaela Jordana, Hakeema Olajuwona, Sama Bowiego oraz Sama Perkinsa.

W kolejnym sezonie Sir Charles wzmocnił swoją pozycję w teamie Siedemdziesiątek Szóstek. Kariera Juliusa Ervinga zbliżała się do końca, a on poprawił wyraźnie swoje statystki. We wszystkich osiemdziesięciu meczach sezonu zasadniczego, w jakich zagrał, wybiegał na parkiet jako starter. Na boisku pod wodzą nowego szkoleniowca, Matta Goukasa, spędzał średnio prawie 37 minut, zdobywając 20 punktów i zbierając 12,8 piłki. Był drugim strzelcem i najlepszym zbierającym w drużynie. W trakcie regular season siedem razy uzbierał 20 i więcej zbiórek, a jego rekordowym osiągnięciem było 25 w marcowym starciu z Dallas Mavericks. Drużyna Philadelphii 76ers znów zajęła trzecie miejsce na Wschodzie, pogarszając minimalnie swój bilans do 54-28. W play-off's nie było już tak różowo i team z Pensylwanii pożegnał się z marzeniami o tytule w półfinale konferencji, gdzie w siedmiomeczowej serii nie sprostał Milwaukee Bucks. Do awansu do kolejnej fazy Siedemdziesiątkom Szóstkom zabrakło zaledwie dwóch punktów. Warto dodać, że starciom 76ers z Kozłami towarzyszyła napięta atmosfera, szczególnie odczuwana podczas meczów odbywających się w Milwaukee. - Nie mogłam zrozumieć, co ci ludzie z trybun krzyczeli w kierunku Charlesa - wspomina spotkanie numer jeden babcia koszykarza. - Przyjaciel powiedział mi, że były to naprawdę obrzydliwe słowa. Dobrze, że mnie tam nie było. Chciałabym dorwać tego, kto to wszystko zaczął i uciszyć go raz na zawsze.
fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com
Sir Charles po trudach sezonu NBA lubił wracać w rodzinne strony, do Leeds. Z wypiekami na twarzy czekała zawsze na niego Diana Seale - kelnerka z baru Old Smokey's. Na pamięć znała jego zamówienie. - Dwie wielkie grillowane kanapki, duża porcja frytek i cola. Niewielu gości jest w stanie sprostać takiej ilości jedzenia. On pochłania to z łatwością. Postaram się jednak zmniejszyć nieco jego porcję, bo zauważyłem w telewizji, że ostatnio trochę schudł. Barkley siadał zawsze przy stoliku w rogu lokalu i chętnie rozmawiał z każdym, kto się akurat nawinął. Gdyby ktoś go nie znał, w życiu nie pomyślałby, że ten chłopak jest wschodzącą gwiazdą ligi zawodowej.

Koniec części trzeciej. Kolejna już w najbliższy piątek.

Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Bibliografia: Philadelphia Daily News, The Philadelphia Inquirer, The Morning Call, USA Toaday, Charles Barkley - I May Be Wrong but I Doubt It, nba.com, basketball-reference.com.

Poprzednie części:
Charles Barkley - wariat z Alabamy cz. I
Charles Barkley - wariat z Alabamy cz. II

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×