W ostatnim okresie gracze Dariusza Szczubiała zaskakują. Czynią to zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Drużyna gra falami i tak naprawdę nikt nie potrafi odpowiedzieć, co jest tego przyczyną. Również w starciu ze Stelmetem Zielona Góra gospodarze rozegrali dwie diametralnie różne połowy. - W pierwszej połowie nie podjęliśmy takiej walki, jaką było widać po przerwie. Niestety Stelmet nam odjechał na dużą ilość punktów i potem mogliśmy tylko próbować gonić i nadrabiać, dociągnąć to jakoś i w końcówce próbować zwyciężyć. Niestety się nie udało - mówi Jakub Patoka.
Jeziorowcy mieli w potyczce z mistrzem Polski dobre i złe momenty, a to zdecydowanie za mało by podjąć walkę z zielonogórzanami. O porażce zdecydowała pierwsza połowa, w której gospodarze zagrali fatalnie, będąc tylko tłem dla świetnie dysponowanych graczy Mihailo Uvalina. - Są momenty, że się gubimy. Mamy przebłyski, że raz gramy dobrze jak rywale kryją nas na całym boisku, a innym razem nie wiemy co mamy robić. Z tego lecą łatwe punkty, strata się powiększa i znów musimy się starać nadrabiać - przyznaje gracz Stabill Jeziora.
Po 19 meczach zespół z Tarnobrzega ma na swoim koncie zaledwie 4 wygrane i aż 15 porażek. W najbliższy weekend Jeziorowcy zagrają sparingowy mecz z Rosą Radom. Ostatnimi rywalami podopiecznych Dariusza Szczubiała w pierwszym etapie będą: Kotwica Kołobrzeg, Polpharma Starogard Gdański i Energa Czarni Słupsk. Czy przerwa w rozgrywkach, związana z Meczem Gwiazd pomoże tarnobrzeżanom ustabilizować swoją dyspozycję?