- Zespół Asseco grał tak jak chciał, my z kolei kompletnie nie potrafiliśmy się im przeciwstawić, mimo że gospodarze nie zagrali nic wielkiego. Jednakże to oni dyktowali warunki w tym spotkaniu. My zagraliśmy bez pomysłu, a szkoda bo mieliśmy jeszcze szansę na grę w pierwszej "szóstce" - mówi Radosław Hyży, który był obok Dominique'a Johnsona najskuteczniejszym zawodnikiem Śląska Wrocław w piątkowym spotkaniu. Polski podkoszowy zdobył 10 punktów, mimo że grał tylko 15 minut.
Dla gdynian była to z kolei dziewiąta wygrana w sezonie. Dzięki niej wyprzedzili zespół z Dolnego Śląska. Asseco świetnie spisuje się właśnie w meczach domowych, gdzie ma bilans 7:2. Tylko Energa Czarni Słupsk oraz Kotwica Kołobrzeg potrafiły wygrać w Arena Gdynia.
- Cieszymy się ze zwycięstwa, bo w ostatniej kolejce zagraliśmy fatalne zawody z Rosą Radom. Chcieliśmy wygrać tamten mecz atakiem, a widocznie nie mamy tyle talentu. W piątek wszyscy byli skoncentrowani na obronie i od razu było widać efekty - zaznacza Przemysław Frasunkiewicz, który podkreśla świetną grę A.J. Waltona. Amerykanin zdobył 25 punktów i był zdecydowanym liderem Asseco Gdynia.
- Myślę, że zespół Śląska popełnił błąd, bo otworzył strefę podkoszową i A.J. Walton mógł spokojnie penetrować - ocenia Frasunkiewicz.