Przemysław Zamojski: Sami się wpuściliśmy w kłopoty

Przemysław Zamojski pojedynek Stelmetu Zielona Góra z Energą Czarnymi oglądał jedynie z perspektywy ławki rezerwowych. Mimo braku 27-latka, mistrzowie Polski pokonali słupszczan 76:69.

Dawid Borek
Dawid Borek

Podopieczni Mihailo Uvalina przez trzy kwarty utrzymywali przewagę nad Czarnymi Panterami, lecz w ostatniej odsłonie środowego spotkania dali się dogonić drużynie ze Słupska. Po emocjonującej końcówce meczu biało-zieloni pokonali Energą Czarnych, a kluczowa dla wyniku tego pojedynku była celna "trójka" Aarona Cela na 15 sekund przed końcową syreną.

- Myślę, że było to całkiem solidne spotkanie, w większości je spokojnie kontrolowaliśmy, utrzymywała się przewaga w okolicach dziesięciu punktów. Pod koniec opadła koncentracja w kluczowych minutach, Energa Czarni trafili kilka trójek i sami się wpuściliśmy w kłopoty. Później Aaron Cel uratował nam skórę, kiedy to rzucił za trzy punkty z rogu i było już spokojnie. Duży plus dla chłopaków, bo dobrze zagrali - skomentował Przemysław Zamojski.

W zespole pod wodzą Andreja Urlepa nieźle zagrali rezerwowi. Karol Gruszecki zdobył 13 punktów, a Mateusz Jarmakowicz dorzucił do dorobku drużyny 10 oczek.  Kacper Borowski z kolei trafił dwa razy zza linii 6,75 metra i wykonał efektowny wsad. - Czasem problemy sprawiają zawodnicy drugiego czy czasem trzeciego planu. W tym meczu pokazali oni, że warto na nich stawiać. My zaspaliśmy w obronie, delikatnie ich zlekceważyliśmy. Karola Gruszeckiego znam już bardzo długo, to bardzo dobry strzelec i nie marnuje dobrych sytuacji. Przeciwko nam to potwierdził. W kolejnych spotkaniach będziemy musieli wziąć pod uwagę tych koszykarzy - dodał "Zamoj".

Stelmet Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk 76:69Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×