Trefl Sopot już niemal od samego początku spotkania musiał gonić ekipę Energi Czarnych Słupsk. Goście w pewnym momencie odjechali już na różnicę dziesięciu punktów, ale wówczas zmiennicy Trefla dali na tyle dobrą zmianę, że w przeciągu kilku minut najpierw udało się zredukować straty, a później wyjść na prowadzenie, które, de facto, utrzymało się do końca spotkania. Seria punktowa 21:2 była "zabójcza" dla ekipy ze Słupska.
[ad=rectangle]
- Zrobiliśmy bardzo mały, ale ważny kroczek w tej serii. Spodziewałem się nerwowego początku meczu. Momentami graliśmy naprawdę bardzo dobrą obronę, co widać po wyniku drugiej kwarty - podkreśla trener Darius Maskoliunas. Ekipa Trefla po raz kolejny zagrała bardzo zespołowo. Pięciu koszykarzy zanotowało podwójną zdobycz, dziewięć oczek dołożył także Simas Buterlevicius.
Problemem sopocian w tym meczu był Garrett Stutz, który oprócz 29 punktów, dołożył także sześć zbiórek. - Stutz zagrał dobry mecz, widocznie gra mu się dobrze przeciwko nam, ale sam nie mógł wygrać tego spotkania. W niedzielę i tak zrobimy jednak wszystko, by nie zagrał już tak efektywnie - dodaje Maskoliunas, który zaznacza, że sopocianie chcą w niedzielę wykonać kolejny krok w kierunku półfinału.
- Mamy trochę czasu na odpoczynek. Jesteśmy zdeterminowani żeby w tych dwóch spotkaniach zrobić to, co powinniśmy na własnym terenie, czyli osiągnąć prowadzenie 2:0 - ocenia Maskoliunas.