Gdynianie, sensacyjnie, triumfowali na parkiecie w Winnym Grodzie w drugim spotkaniu, które odbyło się w niedzielę. Asseco wygrało 71:58 i odebrało Stelmetowi przewagę własnego parkietu. A o tym, że w Gdyni wygrać jest bardzo trudno, wiedzą niemal wszyscy. W tym sezonie tylko trzy drużyny potrafiły tutaj odnieść zwycięstwa - Energa Czarni Słupsk, Kotwica Kołobrzeg oraz Śląsk Wrocław.
[ad=rectangle]
- Kluczem do zwycięstwa w spotkaniu numer dwa była bardzo dobra defensywa. Z kolei w ofensywie nawet jak nie trafialiśmy rzutów, to potrafiliśmy pozostać przy swojej grze i kontynuowaliśmy to, co założyliśmy sobie przed meczem. Każdy z nas wykonał bardzo dobrą pracę i dlatego wygraliśmy - ocenia A.J. Walton, który w drugim spotkaniu udowodnił, że jest bardzo dobrym rozgrywającym jak na warunki polskiej ligi. Amerykanin rzucił 17 punktów i miał sześć zbiórek.
W Gdyni doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że kluczem do wygranej będzie defensywa. - W fazie play-off liczy się przede wszystkim obrona. Damy z siebie wszystko w tych dwóch pierwszych meczach. Wytężona praca może być kluczem do wygranej. Wiemy, że w play-offach przegrany odpada - zaznacza Piotr Szczotka, kapitan Asseco.
W drugim meczu gdynianom udało się powstrzymać najlepszych strzelców Stelmetu - Przemysław Zamojski zdobył trzy punkty, Marcus Ginyard - dodał dwa oczka.
- Postaramy się zagrać bardzo agresywnie w defensywie. Chcemy zacisnąć strefę podkoszową, odcinać od podań ich najlepszych strzelców. Naszym celem jest także szybkie przechodzenie z obrony do ataku. Szybka gra może nam dać sukces - podkreśla David Dedek, opiekun Asseco Gdynia.