Sopocianie skomplikowali sobie życie
Adam Waczyński na swoim Twitterze po czwartym meczu w Słupsku napisał: "Dlaczego zawsze musimy sobie utrudniać życie?!" Trudno nie zgodzić się ze słowami reprezentanta Polski. Trefl Sopot w czwartym pojedynku w Hali Gryfia prowadził już 47:32 i wszystko wskazywało na to, że ta rywalizacja zakończy się już w ostatni piątek. Tymczasem niesamowity pościg słupszczan dał mi efekty w postaci końcowego zwycięstwa.
- Graliśmy twardą obronę przez trzydzieści minut i mogę powiedzieć, że do tamtego momentu spełnialiśmy wszystkie założenia naszego trenera. Potem jednak Tomek Śnieg trafił parę takich rzutów, które nieco za bardzo odpuściliśmy i od tego wszystko się zaczęło. Czarnym zaczęły wpadać trójki, a do tego napędzali się kolejnymi udanymi kontrami. My popełnialiśmy głupie straty, którymi gospodarze się nakręcali. Na tej hali w takiej sytuacji ciężko jest zwyciężyć - mówił po meczu Adam Waczyński.
[ad=rectangle]
Kapitalny Mokros
Jarosław Mokros na początku swojej przygody w Słupsku nie miał łatwego życia. Niemal wszyscy skreślili już tego zawodnika - tymczasem w play-offach gracz udowadnia, że warto było na niego postawić. Swoim zaangażowaniem, determinacją wprowadza wiele dobrego do słupskiego zespołu. W czwartym spotkaniu gracz zdobył 16 punktów (najwięcej w drużynie) w ciągu 31 minut. Na pomeczowej konferencji gracz otrzymał także... przeprosiny od jednego ze słupskich dziennikarzy, który zwątpił w jego umiejętności.
- Trzeba wierzyć w zwycięstwo do końca. My się po prostu zmotywowaliśmy, nie patrząc przy tym na tablicę wyników. Mieliśmy dobrze bronić, a każdy kto wchodził dawał z siebie maksimum - mówił Mokros.
Waczyński odzyska skuteczność?
W ostatnim meczu Adam Waczyński trafił zaledwie jeden z dwunastu rzutów z gry i był to dla niego zdecydowanie najgorszy występ w tym sezonie. W Sopocie wszyscy liczą na to, że gracz odzyska skuteczność i poprowadzi drużynę do zwycięstwa.
- Wiadomo, że oczekuję od siebie znacznie więcej, niż pokazuje to w ostatnich spotkaniach. Jednak jest 2:2 i wciąż jesteśmy w grze. Pamiętajmy o tym, że w koszykówce liczy się drużyna, a nie indywidualności - podkreśla zawodnik.
Brak miejsca na pomyłkę
W Sopocie nikt nie wyobraża sobie takiego scenariusza, że Trefla ponownie zabrakłoby w półfinale Tauron Basket Ligi. Dla klubu byłaby to katastrofa, co zresztą ostatnio mówił Adam Waczyński. Co prawda w tym sezonie skład jest zbudowany za nieco mniejsze pieniądze niż ostatnio, to i tak awans do półfinału był celem tego zespołu.
- Jeżeli odpadniemy będzie można mówić o katastrofie, tym bardziej, że do tej rywalizacji przystępujemy z wyższego miejsca. Na pewno musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby to spotkanie wygrać - zaznacza lider Trefla Sopot.
Czarni z większą wiarą?
W siatkówce obowiązuje takie porzekadło: "Kto nie wygrywa w trzech setach, ten przegrywa w pięciu..." Rywalizacja słupsko-sopocka przypomina nieco tę z siatkarskich aren, ale czy w piątym spotkaniu to porzekadło się sprawdzi? Wydaje się, że wiara w zwycięstwo jest teraz nieco większa w słupskim obozie, chociaż w Sopocie przekonują, że morale w drużynie są wysokie. - Cały czas jest wiara i pewność siebie - zaznacza Stefański.
Spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:00 w Ergo Arenie. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja Polsat Sport News.