Stelmet wyrówna czy PGE Turów odskoczy? (analiza)

Jeśli Stelmetowi uda się wygrać w sobotę, to doprowadzi do wyrównania. Aczkolwiek w przypadku zwycięstwa PGE, sytuacja zielonogórzan będzie bardzo trudna.

Powstrzymanie Prince'a

Teoria a praktyka często nie idą w parze. Tak jest właśnie w przypadku powstrzymania J.P. Prince'a. Wszystkie zespoły w lidze o tym mówią, a jeszcze nikomu tego się nie udało zrobić. Amerykanin góruje nad wszystkimi zawodnikami w tych rozgrywkach, jest prawdziwym przywódcą oraz MVP ligi. Potrafi w pojedynkę ograć rywala. Tak też było w czwartkowym spotkaniu - Prince zdobył aż 30 punktów!

Wydaje się, że ograniczenie jego możliwości będzie kluczem do wygranej Stelmetu Zielona Góra w sobotnim spotkaniu.

- W drugim spotkaniu będziemy lepiej przeciwko niemu bronić i nie damy mu rzucić prawie 20 rzutów osobistych - zaznaczał po spotkaniu Mantas Cesnauskis, rozgrywający Stelmetu Zielona Góra.

[ad=rectangle]

Ograniczenie dyskusji z sędziami

Dało się odczuć w pierwszym spotkaniu, że zielonogórzanie zbyt często koncentrowali swoją uwagę na dyskusjach z sędziami po nieudanych akcjach. Tego nie było w szeregach PGE Turowa, który konsekwentnie dążył do celu. Gospodarzy nie załamał nawet wynik w drugiej kwarcie, kiedy to goście z Winnego Grodu prowadzili 35:26. Zgorzelczanie zrobili wówczas run "16:0" i odskoczyli obecnym mistrzom Polski.

- Można powiedzieć, że straciliśmy głowę w sytuacjach, nie można ich nazwać walką z sędziami, ale przez sytuacje z sędziami byliśmy nerwowi. Gdy arbitrzy nie odgwizdują nam faulu w ataku, to jesteśmy źli, gdy następnie sędziowie przyznają trzy przewinienia w ataku dla rywala - mówił po spotkaniu Mihailo Uvalin, opiekun Stelmetu Zielona Góra.

Przebudzenie Aarona Cela?

Na lepszą postawę Francuza z polskim paszportem bardzo liczą w Zielonej Górze. Aaron Cel w czwartkowym spotkaniu spędził na parkiecie zaledwie 11 minut! W tym czasie zdobył on dwa punkty (1/5 z gry). Przed kontuzją, której doznał przed play-offami to on wychodził w pierwszej piątce, ale stracił to miejsce na rzecz Craiga Brackinsa. Czy skrzydłowy przebudzi się w sobotni wieczór? Halę w Zgorzelcu zna przecież jak własną kieszeń...

[b]

Dobra energia z ławki PGE Turowa podtrzymana?[/b]

Praktycznie każdy gracz wchodzący z ławki PGE Turowa wnosił coś pozytywnego do gry wicemistrzów Polski. Świetny jak zwykle był Damian Kulig, który w całym meczu zdobył aż 20 punktów. Do walki zespół w drugiej kwarcie poderwał Tony Taylor, który dorzucił pięć oczek, ale mocno pracował w strefie defensywnej. Więcej w ofensywie można spodziewać się po Michale Chylińskim - tylko dwa punkty w pierwszym spotkaniu.

- Bardzo ważne było to, że wielu zawodników włączyło się do gry i pomagali liderom. Przebieg finałowej serii mogą zmienić takie małe rzeczy. Dla mnie jest ważne, że koszykarze mający zwykle mniej minut na parkiecie, zagrali niezłe spotkanie, wnieśli coś do naszej gry - mówił po meczu Miodrag Rajković, opiekun PGE Turowa Zgorzelec.

Skuteczniejszy Zamojski

Przemysław Zamojski nie był sobą w czwartkowy wieczór. Miał problemy ze skutecznością, a większość swoich punktów uzyskał w czwartej kwarcie, kiedy wszystko było już rozstrzygnięte. Zdobył dziesięć oczek w meczu, ale skuteczność pozostawia wiele do życzenia - 2/9. Po meczu gracz zapowiadał, że w sobotę zagra zdecydowanie lepiej. Takim bodźcem do lepszej gry może być... kara finansowa, którą nałożył na niego sędzia dyscyplinarny.

Portorykańska pomoc... pomoże Stelmetowi?

Rozgrywki TBL cały czas na bieżąco śledzi Walter Hodge, były gwiazdor Stelmetu Zielona Góra. Portorykańczyk jest przekonany, że drużyna z Winnego Grodu pokaże jeszcze lepszą stronę w tym finale.

- Wiem, że przegrali pierwsze spotkanie w Zgorzelcu, ale jestem pewien, że Stelmet udowodni swoją siłę. Tak łatwo się nie poddadzą - zauważa portorykański rozgrywający.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: