Lance Jeter: Trzecie miejsce to też sukces. Musimy to zrobić dla klubu, miasta

- Po to walczyliśmy przez cały sezon, żeby na koniec osiągnąć jakiś sukces. Trzecie miejsce również będzie dobrym wynikiem dla klubu, miasta - mówi Lance Jeter, gracz Trefla Sopot.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

- To był beznadziejny mecz w naszym wykonaniu. Nie mogliśmy kompletnie złapać swojego rytmu w tym spotkaniu. Nie było tej agresji, do której przyzwyczailiśmy kibiców. Goście wykorzystali tę naszą słabą dyspozycję. Wiedzieliśmy czego się spodziewać przed tym spotkaniem, ale mimo wszystko nie potrafiliśmy na to odpowiedzieć. To frustrujące - tak o pierwszym spotkaniu, które odbyło się w czwartek, mówi Lance Jeter. Amerykanin nie potrafił się wstrzelić w kosz - miał zaledwie 14-procentową skuteczność z gry!

- Trzeba powiedzieć, że nasze nastawienie do tego meczu nie było dobre. Nie pobudziliśmy kibiców do głośniejszego dopingu, graliśmy w jednym rytmie, nie było tych dobrych momentów - kontynuuje swoją wypowiedź amerykański rozgrywający Trefla Sopot, który przyznaje, że zespół cały czas nieco rozpamiętywał porażkę półfinałową ze Stelmetem Zielona Góra. Sopocianie po zaciętej walce przegrali z mistrzami Polski 2:3.

- Nieco siedziały w nas jeszcze mecze półfinałowe. Nie potrafiliśmy o tym zapomnieć i wyzwolić w sobie chęci do walki. Musimy skupić się wyłącznie na serii o brąz, bo tylko wtedy będziemy mieli szanse na zwycięstwo - zaznacza Jeter, który podkreśla, że w drużynie wciąż jest wiele chęci do walki - nie ma mowy o odpuszczaniu. Amerykanin przyznaje, że on i jego koledzy mają motywację do gry w małym finale.

- Po to walczyliśmy przez cały sezon, żeby na koniec osiągnąć jakiś sukces. Trzecie miejsce również będzie dobrym wynikiem dla klubu, miasta. Trzeba skorzystać z tej szansy i mam przeczucie, że się uda. Jeśli tylko zagramy to, co najlepiej potrafimy - przyznaje Amerykanin.

Sopocianie w rywalizacji z Rosą mają przewagę pod koszem, ale w pierwszym meczu kompletnie tego nie wykorzystali. Czego było to wynikiem?

- Musimy wykorzystać ich braki pod koszem i odpowiednio zagrać w ataku przeciwko niższej piątce. Brak klasycznego środkowego sprawia, że po zasłonach rywale przekazują krycie, a my niepotrzebnie się przy tym gubimy. Mamy zawodników pod koszem, jak Stefan czy Leon i powinniśmy dać im szanse na zdobycie przewagi w polu trzech sekund. Niestety tego nie zrobiliśmy. A rywale wypchnęli nas na obwód - kończy swoją wypowiedź Jeter.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Z PGE Turowem niepotrzebnie się spinaliśmy - rozmowa z Robertem Witką, graczem Rosy Radom

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×