We wtorek prezes Bogusław Leśnodorski na swoim Twitterze opublikował zdjęcie, na którym obok prezesa Roberta Chabelskiego znalazł się dość niespodziewanie Cezary Trybański, który po wielu latach wrócił do Polski po zagranicznych wojażach. Pierwszą część sezonu spędził w Polpharmie Starogard Gdański, ale później przeniósł się do AZS-u Koszalin, w którym nie spisywał się najlepiej. Działacze Akademików liczyli, że Trybański będzie ważnym graczem w ich drużynie, ale tak się nie stało. Wiemy, że w Koszalinie raczej nie planują pozostawienia go w drużynie.
[ad=rectangle]
We wtorek Trybański zjawił się w Warszawie, żeby porozmawiać z prezesem Chabelskim. - Jestem wychowankiem trenera Chabelskiego. Zadzwonił do mnie, żeby się spotkać. Porozmawialiśmy akurat w biurze Legii. Tematem przewodnim była przyszłość, wizja oraz koncepcja klubu. Padło wyrażenie chęci, żebym ja w tym uczestniczył. Na razie jednak konkretów nie było. To była bardziej luźna, wstępna rozmowa - mówi w rozmowie z naszym portalem Cezary Trybański.
- Nie znam szczegółów tego projektu, bo to było bardziej wstępna rozmowa. Wiem tylko, że klub wiąże z tym projektem duże nadzieje. Chcą odbudować koszykówkę w stolicy. Powiedzmy sobie szczerze, że to jest trochę przykre, że w Warszawie nie ma koszykówki - dodaje pierwszy Polak w lidze NBA, który przyznaje, że gra w Legii nie byłaby złym rozwiązaniem dla jego osoby.
- To jest duży klub z tradycjami. Fajny projekt, ale czy będę jego częścią? Za wcześnie, by o tym mówić - ocenia Trybański.