Śląsk Wrocław zepsuł powrót do Wrocławia Pawłowi Kikowskiemu, pokonując jego aktualny klub w meczu zamykającym pierwszą kolejkę nowego sezonu TBL. Co o meczu sądzi były gracz WKS-u?
[ad=rectangle]
- Nie był to udany powrót do Wrocławia. Czego nam zabrakło? Myślę, że spokoju w drugiej połowie i zatrzymania Śląska. Gracze WKS-u zagrali świetną czwartą kwartę i nie mogliśmy wyprowadzić żadnej kontry, w których czujemy się bardzo dobrze - tłumaczy przyczyny porażki obrońca Wilków Morskich Szczecin.
Popularny "Kiko" nie zaliczy tego meczu do udanych. Mimo że doskonale zna wrocławską halę Orbita to niestety kosze nie były dla niego przychylne. Zdobył tylko 5 oczek na niespełna 20 procentowej skuteczności z gry. - Mieliśmy tragiczną skuteczność, w tym także ja. Również brak dobrej defensywy przełożył się na naszą grę w ataku - dodaje Kikowski.
Mimo porażki Kikowski z pewnością wizytę we Wrocławiu zapamięta na dłużej. Kibice przyjęli go jak swego. - Łezka zakręciła się w oku i muszę powiedzieć, że było dużo emocji, bo jednak dwa lata spędzone w Śląsku w tym awans do TBL i zdobycie Pucharu Polski to są chwile, które zapadają na zawsze w pamięć - przyznaje 28-latek.
- Pierwsze śliwki robaczywki. Też jest tak, że nie zagraliśmy w pełnym składzie, ponieważ ciągle trapią nas kontuzje. Witek Kovalenko wrócił kilka dni temu do treningów, Marcin Sroka również miał dłuższą przerwę, Hubert Mazur też i tak naprawdę w dalszym ciągu uczymy się siebie. Trzeba pamiętać, że jesteśmy beniaminkiem i niestety musimy zapłacić frycowe - kończy Paweł Kikowski.