- Myślę, że każdy, kto oglądał to spotkanie, wie dlaczego przegraliśmy. Nie ma co mówić inaczej o tym spotkaniu w Toruniu, jak tylko tak, że zagraliśmy fatalnie. Nie było w naszej grze w ogóle defensywy, ani zbiórki, był chaos w ataku i Polski Cukier wykorzystał idealnie tę sytuację - mówi Greg Surmacz, skrzydłowy Anwilu Włocławek.
[ad=rectangle]
Rottweilery miały wielkie nadzieje na zwycięstwo w pierwszym meczu sezonu, lecz szybko okazało się, że głoszone przed starciem zapowiedzi były niczym, jak tylko zwykłymi słowami. Na parkiecie torunianie grali skuteczniej, a przede wszystkim - na większym zaangażowaniu.
- Po meczu z Polskim Cukrem wszyscy byliśmy bardzo zdenerwowani. I my, zawodnicy, i trenerzy, stąd treningi w ostatnim tygodniu były bardzo ciężkie. Zarówno te, które dotyczyły koszykówki, jak i ćwiczenia typowo fizyczne. Można powiedzieć, że dostaliśmy mocno w kość - mówi skrzydłowy Anwilu.
Przed zawodnikami z Włocławka kolejny mecz i jednocześnie sprawdzian, czy przegraną w Toruniu można zrzucić na karb słabszego dnia lub ewentualnie mniejszego zaangażowania, czy jednak jest to początek serii problemów zespołu. W kilku meczach sparingowych przed rozpoczęciem rozgrywek wydawało się, że forma Anwilu zwyżkuje, ale starcie z Polskim Cukrem okazało się zimnym prysznicem.
- Czasami przegrana jest potrzebna. Nie graliśmy tego, co umiemy zagrać, ale sądzę, że ta porażka nam się przyda, trochę ostudzi nas i sprawi, że do następnego meczu podejdziemy z większą koncentracją - powiedział tuż po starciu w Grodzie Kopernika, Deonta Vaughn.
Jaki scenariusz napiszą zatem Rottweilery w niedzielnym pojedynku? Czy będzie tak, jak mówi amerykański rozgrywający Anwilu? Czy zimny prysznic w Toruniu sprawi, że przeciwko Asseco Gdynia włocławianie zagrają tak, jak w sparingu przed sezonem?
- Bardzo ważnym graczem Asseco jest A.J. Walton. Na pewno będziemy go kryć w taki sposób, aby zmusić go do gry, jakiej nie lubi, czyli do gry dalej od obręczy. Myślę, że taktycznie będziemy dobrze przygotowani do tego spotkania, tak samo jak byliśmy przygotowani do meczu w Toruniu, gdzie zatrzymaliśmy rywali na dystansie, co było naszym głównym założeniem, a przegraliśmy przez inne elementy. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że sam A.J. to nie Asseco. Gdynianie mają szeroki skład, ale sądzę, że gdy podejdziemy do tego spotkania skoncentrowani i będziemy kontrolować zbiórki oraz straty, wówczas mamy duże szanse na wygraną - kończy Surmacz.