Gwiazdy od kuchni: Russell Westbrook

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
- Wierzę, że Russell Westbrook to najlepszy rozgrywający na świecie - mówi Scott Brooks. - Obserwuję jego każdy trening i widzę, że on poświęca naprawdę wiele czasu, żeby tak go postrzegano. Słowa coacha Grzmotu potwierdzają notowania filigranowego zawodnika w play-off's 2013/14, gdzie wystąpił on w 19 meczach, notując średnio 26,7 punku, 7,3 zbiórki i 8,1 asysty. - Stawiając każdy krok na parkiecie mam w głowie to, iż jestem najlepszym rozgrywającym na świecie - mówi Russ. - To jest mój sposób myślenia, który praktykuję od czasów studenckich. Brooks dodaje: - Westbrook wkłada wiele wysiłku oraz energii w doskonalenie się. Dużo od siebie wymaga, czuje się odpowiedzialny za kolegów z drużyny i dzięki temu ciągle staje się lepszy. To atleta, ale przy tym posiada doskonałe umiejętności.

Urodzony w Long Beach koszykarz nie wywodzi się z bogatej rodziny, a wychował się w miejscu, w którym zdecydowanie łatwiej zostać gangsterem niż zawodowym sportowcem. Tymczasem w 2012 roku nabył w leżącym niedaleko Oklahoma City Edmond posiadłość wartą prawie dwa miliony dolarów. Podczas czterech pierwszych sezonów na parkietach ligi zawodowej zarobił ponad szesnaście milionów "zielonych", a w styczniu podpisał nowy, pięcioletni kontrakt z Grzmotem, opiewający na ponad siedemdziesiąt pięć milionów "baksów". Rozgrywający ekipy z Chesapeake Energy Arena zarabia jednak nie tylko grając w basket. O jego wizerunek walczą najpotężniejsze korporacje na świecie, a zawodnik reklamuje produkty takich gigantów jak m. in. Nike, Foot Locker, Subway czy U.S. Celluar. Zgromadzony przez Westbrooka majątek pozwoli na dostatnie życie kolejnym pokoleniom jego rodziny, lecz gracz Thunder nie jest typem samoluba, dlatego w 2012 roku uruchomił fundację "Dlaczego nie?", której nazwa nawiązuje do jego życiowego motta. Organizacja ta przede wszystkim pomaga dzieciakom z biedniejszych rodzin w uzyskiwaniu dostępu do pomocy dydaktycznych, na które mogą sobie pozwolić jedynie zamożni rodzice. - "Dlaczego nie?" to rodzaj motta, którym kieruję się w życiu - mówi Russ. - Wydaje mi się, że ta fundacja jest dobrą inicjatywą, dzięki której dzieciaki z biedniejszych dzielnic będą miały szansę na pójście do dobrej szkoły czy koledżu. Chciałbym, żeby tak jak ja miały możliwość robienia w życiu tego, co sprawia im przyjemność. Westbrook traktuje Oklahoma City nie tylko jako miejsce pracy. Związał się z tym miastem emocjonalnie, co pokazuje działalność jego fundacji oraz to jak angażuje się w różne inicjatywy społeczne. Z okazji Święta Dziękczynienia regularnie serwuje posiłek dla około siedmiuset dzieciaków, których rodziców nie stać na żaden specjalny, świąteczny poczęstunek. - To dla mnie błogosławieństwo, że jestem w takim, a nie innym położeniu - mówi koszykarz. - Robienie czegoś dla tych dzieciaków to z mojej strony pewien rodzaj podziękowania za to wszystko, co mnie spotkało.

We wrześniu 2014 roku Russell Westbrook oświadczył się swojej długoletniej partnerce - Ninie Earl. Para poznała się na UCLA, gdzie wspólnie studiowała i grała w koszykówkę. Chłopak postanowił postawić na sport i po dwóch latach odszedł z uczelni, a dziewczyna zdobyła licencjat i podjęła studia magisterskie z psychologii. - To mądra dziewczyna - mówi zawodnik Thunder o swojej wybrance. - Wie, co chce robić w życiu i co lubi. Dzięki temu świetnie się dogadujemy. Po otrzymaniu pierścionka zaręczynowego wykonanego przez Jason of Beverly Hills i wartego około siedemset tysięcy dolarów, młoda kobieta oniemiała z radości i natychmiast opublikowała zdjęcie tego cacka na Instagramie. Podobnie zresztą uczynił sam koszykarz.

Jaki jest Russ prywatnie? - Wypoczywam w domu - opowiada. - Sporo gram w kręgle i gry wideo. Chodzę na zakupy i spotykam się z bratem oraz rodzicami. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko. Oni mieszkają w Los Angeles, ale bardzo często mnie odwiedzają. Ja też do nich jeżdżę. Mamy takie swoje miejsce w pobliżu UCLA, do którego lubimy zaglądać. Zawsze się wtedy dobrze bawimy. Uwielbiam spędzać czas z moją rodziną, bo wtedy jestem najszczęśliwszy. Te słowa sprawiają, że Westbrook jest przeciwieństwem wielu utalentowanych sportowców, którzy choć wyrwali się z nieciekawej okolicy, to nie zerwali z destrukcyjnym towarzystwem. Prawdopodobnie to zasługa rodziców Russella, którzy pilnowali, żeby syn trzymał się z dala od kłopotów. Nie bez znaczenia jest również introwertyczny charakter wciąż młodego gwiazdora basketu. - Moje grono najbliższych osób nie jest duże - zwierza się Russ. - Należą do niej mama, tata, brat, narzeczona oraz najlepsi kumple z liceum oraz zespołu z ligi AAU. Koszykarz uwielbia jeść tosty, hamburgery, frytki oraz... suma. Nie pogardzi również dobrym filmem, a jego faworytem jest "Colombiana" z 2011 roku.

Russell Westbrook w dzieciństwie nie mógł sobie pozwolić nawet na nową parę Jordanów, ale dziś uchodzi w NBA za największego modnisia. Jego coraz nowsze stylizacje jednych zachwycają, a innych wręcz śmieszą. Ba, ta druga grupa chyba stanowi większość. - Bazuję na rzeczach, w których moim zdaniem dobrze wyglądam - mówi rozgrywający ekipy z Oklahoma City. - To się zmienia w zależności od mojego samopoczucia czy dnia tygodnia. Robię sporo zakupów w Internecie. Podczas spotkań wyjazdowych często odwiedzam centra handlowe. Czasem chadzam do nich bez obstawy, a czasem w towarzystwie ochroniarza. Lubię marki Zara, Barneys, Harvey Nichols, Selfridges czy Nordstrom. Często poluję na okazje. As Thunder zapewnia, że przed wyjściem z domu konsultuje swój ubiór z kimś z rodziny, ale znając go można mieć wrażenie, że nie zawsze bierze czyjeś zdanie pod uwagę. Pytany o to wszystkiemu jednak zaprzecza: - Nie dbam o opinię ludzi z zewnątrz, ale rodzina to rodzina.

Russ ze względu na swój efektowny styl gry ma mnóstwo kibiców, lecz i równie wielu antyfanów, którzy wytykają mu niską skuteczność rzutów, niedostrzeganie lepiej ustawionych kolegów oraz podejmowanie wielu zbytecznych prób zdobycia punktów. W środowisku kibiców Thunder wielokrotnie dało się słyszeć głosy, że Kevin Durant potrzebuje obok siebie prawdziwego rozgrywającego, a nie kolesia rzucającego często i ze skutecznością wyraźnie poniżej 50-procent. Westbrook jednak nominacji do Meczów Gwiazd i drugiej piątki ligi nie otrzymywał za darmo, a to ile znaczy dla teamu pokazały play-off's 2013, w których jego brak był aż nadto widoczny. - Powtarzam, nie przejmuję się słowami ludzi z zewnątrz - Russell komentuje zarzuty wobec swojej osoby. - Jeśli o tobie w ogóle nie gadają, to coś jest z tobą nie tak, zwłaszcza w świecie basketu.
Russell Westbrook Russell Westbrook
Przed startem kampanii 2014/15 Russ miał nadzieję, że wreszcie wyczerpał limit pecha, i że tym razem wszystko ułoży się szczęśliwie nie tylko dla niego samego, ale i dla całego teamu z Oklahoma City. W połowie października okazało się jednak, że Thunder przez długi czas będą musieli sobie radzić bez Kevina Duranta, który podczas treningu doznał złamania kości śródstopia. Nie minęły dwa tygodnie, a na listę kontuzjowanych trafił ponownie również Russell Westbrook. W drugim meczu sezonu zasadniczego przeciwko Los Angeles Clippers rozgrywający Grzmotu podczas walki o zbiórkę zderzył się z Kendrickiem Perkinsem i... złamał kość śródręcza prawej dłoni. Rehabilitacja ma mu zająć kilka tygodni, a pozbawieni swoich dwóch największych gwiazd Thunder notują tak fatalne występy, że po ich powrocie na parkiet mogą mieć spore problemy z odrobieniem strat i awansem do play-off's. Nic jednak nie jest niemożliwe, a Russell Westbrook będzie miał po raz kolejny okazję do wprowadzenia w życie swojego motta, które brzmi "dlaczego nie?".

Bibliografia: Sports Illustrated, Los Angeles Times, The Seattle Times, Las Vegas Sun, espn.go.com, gq.com, bleacherreport.com, dailythunder.com, newsok.com, sikids.com, gazettes.com, worldsportswag.com, nba.com, sports-reference.com, basketball-reference.com.

Poprzednie odcinki:
Gwiazdy od kuchni: James Harden
Gwiazdy od kuchni: Blake Griffin
Gwiazdy od kuchni: Derrick Rose
Gwiazdy od kuchni: Luis Suarez
Gwiazdy od kuchni: Sergio Aguero

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×