Jacek Jarecki: Powinniśmy "dobić" przeciwnika

- Za bardzo się wyluzowaliśmy i nasza koncentracja spadła. Powinniśmy "dobić" przeciwnika - powiedział po zwycięstwie po zaciętym meczu obrońca Polfarmexu Kutno, Jacek Jarecki.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Polfarmex Kutno miał zwycięstwo podane "na tacy" po trzech kwartach meczu z innym beniaminkiem Tauron Basket Ligi, ekipą King Wilków Morskich Szczecin. Zespół Jarosława Krysiewicza prowadził bowiem 59:41. Czwarta odsłona pokazała jednak, że koszykówka jest sportem tyleż pięknym, co nieprzewidywalnym. Goście odrobili większość strat, a przegrali dopiero w końcowych minutach 65:70.
- Wydaje mi się, że za bardzo się wyluzowaliśmy i nasza koncentracja spadła. Powinniśmy "dobić" przeciwnika, a zamiast tego zaczęliśmy robić akcje, których na pewno byśmy nie robili, jakby wynik był na styku. Całe szczęście, że wygraliśmy ale na pewno mamy nauczkę na przyszłość. Następnym razem podobna sytuacja może się dla nas po prostu źle skończyć - powiedział po zakończeniu spotkania Jacek Jarecki, rzucający Polfarmexu. - Ja na pewno nie jestem od oceniania i nigdy tego nie robię. Musimy wymagać od wszystkich dobrej i mądrej gry, nie tylko od rozgrywających - dodał ponadto 26-latek, zapytany o to, czy kwestie wspomnianego rozprężenia i spadku koncentracji mają związek z tym, że grę kutnian prowadzi jeden z najmłodszych duetów w lidze. Kwamain Mitchell ma 25, a Grzegorz Grochowski tylko 21 lat.

Ostatecznie Polfarmex pokonał Wilki Morskie dzięki trafieniom z linii osobistych Bartłomieja Wołoszyna w trudnym momencie. Po meczu zawodnicy gospodarzy zgodnie twierdzili jednak, że nie byłoby piątej wygranej zespołu, gdyby nie kibice. - Chcę bardzo mocno podziękować kibicom bo w trudnym momencie naprawdę nas nieśli i wielka ich zasługa w tym, że wygraliśmy ten mecz - dodał Jarecki.

Dla 26-latka był to czwarty mecz w sezonie. Wcześniejsze pięć spotkań koszykarz opuścił ze względu na uraz. - Cały czas pracuję, żeby dojść do mojej optymalnej dyspozycji. Na szczęście wyleczyłem już uraz, z którym się tyle męczyłem. Pierwsze mecze były ciężkie, ponieważ czułem się jakbym nie do końca grał w swoim ciele. Teraz [i]jestem jednak bardzo dobrej myśli -[/i] skomentował gracz.

Póki co Jarecki nadal szuka formy, którą prezentował chociażby w ostatnim sezonie w barwach 1-ligowego Polskiego Cukru Toruń. - Przez to, że pewne rzeczy mnie ograniczały, bo nawet najprostsze bieganie nie było tak swobodne, jak wcześniej, to również spadła moja pewność siebie. Zamiast walczyć z przeciwnikami, na początku walczyłem z samym sobą. Teraz jednak jest coraz lepiej i moja pewność w grze wzrasta - zakończył zawodnik.

Jarosław Krysiewicz: Zbyt mało rotowałem zespołem

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×