Dla Jarosława Trojana mecz ten był okazją powrotu do Wrocławia, w którym występował w barwach WKK. Mecz ze Śląskiem młody środkowy może zaliczyć do udanych, ale niestety jego zespół nie zdołał nawiązać walki z ekipą Emila Rajkovicia.
[ad=rectangle]
- Mecz we Wrocławiu miał dla mnie duże znaczenie. Z WKK Wrocław wiąże wiele wspomnień, a spora część z moich znajomych z Wrocławia była na meczu.
Na pewno bylem trochę bardziej "pod lupą". Cieszy fakt udanego występu, ale wciąż mam bardzo wiele pracy przed sobą. Śląsk okazał się lepszym zespołem. Praktycznie jedna kwarta ustawiła cały mecz - przyznaje środkowy Wikany Startu.
Co było kluczem do zwycięstwa w tym pojedynku? - Przede wszystkim graliśmy zbyt wolno. Śląsk narzucił nam swój styl gry. Gospodarze lepiej dzielili się piłką, a co najważniejsze rzucali z dystansu na dobrej skuteczności.
W spotkaniu ze Śląskiem środkowy zespołu trenera Pawła Turkiewicza zaliczył 17 punktów i 9 zbiórek, ale jak sam przyznaje dopiero wchodzi w ekstraklasę. - Uważam, że z każdym meczem gramy coraz lepiej. Tak naprawdę większość z nas dopiero uczy się ekstraklasy. Wszyscy pracujemy nad sobą i na pewno nie składamy broni. To wciąż pierwsza runda.
Płacenie frycowego przez lublinian w TBL na pewno boli, ale z każdej porażki muszą wyciągnąć wnioski na przyszłość. - Oczywiście każdy gra po to żeby wygrać. Porażki bolą, ale przede wszystkim uczą. W niedzielę gramy kolejny mecz, który chcemy wygrać. Mam nadzieję, że wszystkie z tych ciężkich lekcji są już za nami - kończy optymistycznie Jarosław Trojan.