Emil Rajković: Nie mieliśmy wpływu na pewne sprawy na boisku

Śląsk Wrocław na poziomie ćwierćfinału zakończył swoją rywalizację w Pucharze Polski, ale w starciu ze Stelmetem pokazał się z dobrej strony.

Wrocławianie do spotkania ze Stelmetem Zielona Góra przystępowali po trzech porażkach. Szczególnie frustrująca była porażka w Tarnobrzegu, gdzie Śląsk przegrał aż 91:105. Na dodatek w tygodniu działacze "Trójkolorowych" pożegnali się z Robertem Skibniewskim. Wydawało się, że w meczu ze Stelmetem Zielona Góra nie będą mieli większych szans, tym bardziej, że w TBL przegrali ostatnio z wicemistrzami Polski 70:80.

[ad=rectangle]

Przedmeczowe spekulacje nie znalazły jednak miejsca na parkiecie. Wrocławianie walczyli dzielnie z wicemistrzem Polski przez 45 minut, ostatecznie musieli uznać wyższość Stelmetu, który triumfował 74:71. O wygranej drużyny Saso Filipovskiego zdecydowały detale.

Rajković: Nie wszystko mi się w tym meczu podobało
Rajković: Nie wszystko mi się w tym meczu podobało

- Gratuluję zwycięstwa Stelmetu, ale słowa uznania należą się również moim zawodnikom, którzy dali z siebie wszystko. Udowodnili, że potrafią walczyć do samego końca. Pokazali charakter i ich postawa mogła się podobać - mówił na konferencji prasowej Emil Rajković, szkoleniowiec Śląska Wrocław. Macedończyk podkreślał, że nie wszystkie "rzeczy" mu się w tym meczu podobały, ale nie sprecyzował do końca, co ma na myśli. Można się jedynie domyślać, że chodziło o pracę trójki sędziowskiej.

- Mam trochę mieszane uczucia po tym meczu, ponieważ nigdy nie jestem zadowolony po porażce, ale mam takie wrażenie, że nie mieliśmy wpływu na wszystkie wydarzenia, które miały miejsce na parkiecie - zaznaczył Rajković.

Pierwszy piątkowy ćwierćfinał nie był wielkim widowiskiem. Choć obie drużyny rozpoczęły z animusem i wysoką skutecznością w ofensywie, to kolejne minuty przebiegały pod znakiem strat, nieskuteczności i wielu rzutów wolnych.

Źródło artykułu: