Polityką klubu jest wychowywanie zawodników - rozmowa z Piotrem Szczotką, kapitanem Asseco Gdynia

- Mam nadzieję, że w ciągu trzech lat będziemy drużyną, która będzie miała swój gdyński trzon. Polityka klubu będzie taka, aby wychowywać swoich zawodników - mówi Piotr Szczotka.

[b]

Karol Wasiek: 7. miejsce na koniec sezonu zasadniczego to sukces Asseco Gdynia? Jakie były twoje założenia przed początkiem rozgrywek?[/b]

Piotr Szczotka: Powiem szczerze, że myślałem o ósmym miejscu, tak aby dostać się do play-offów. Spodziewałem się, że walka będzie trwała do ostatniej kolejki. Udało się wcześniej zakwalifikować do play-offów. Trzeba się z tego cieszyć, bo przed sezonem mało kto na nas stawiał w kontekście gry w drugiej części sezonu.

Tym bardziej, że z zespołu odeszło dwóch podstawowych zawodników i wydawało się, że macie słabszy skład.

- Wychodzi na to, że... mocniejszy. Młodsi zawodnicy pociągnęli drużynę do lepszych wyników. Kowalczyk, Matczak, Żołnierewicz i Parzeński mieli duży wpływ w tym wszystkim. Na dodatek drugi rok z rzędu gramy w podobnym ustawieniu i to przynosi efekty.

[ad=rectangle]

No właśnie, ale czy ci gracze są faktycznie tacy młodzi, bo wielu ma wątpliwości.

- Wiem, że na ten temat pojawiły się różne artykuły w prasie. Powiedziałbym, że to młodzież, ale wielu się znowu obruszy. Nie patrzę miarą, jaka jest na Litwie, czy w Serbii. Tam faktycznie młody koszykarz jest w wieku 17-20 lat. I ja się z tym zgadzam, ale w Polsce jest inaczej. U nas gracz w wieku 23-24 nadal jest młody. Dlaczego? Bo tak po prostu jest. Wychodzi to poniekąd przez proces szkolenia. Patrzę na to przez ten pryzmat.

Piotr Szczotka: Trochę świeżości się przyda
Piotr Szczotka: Trochę świeżości się przyda

W dwóch ostatnich meczach w ogóle nie wybiegłeś na parkiet. Dawno nie miałeś takiego odpoczynku.

- (śmiech) Wiadomo, że mecze to jest jak deser po obiedzie, ale nam takie odświeżenie też się przyda. Cały tydzień się pracuje, by zagrać spotkanie. Gra w meczach to jest satysfakcja. W poprzednim sezonie byłem jednym z zawodników, który grał najwięcej minut w całej lidze. Teraz jest podobnie, ale mi to w ogóle nie przeszkadza.

[b]

Jesteś też w sztabie szkoleniowym, więc oglądanie młodych zawodników to była chyba duża przyjemność? [/b]

- To prawda. Mam nadzieję, że w ciągu trzech lat będziemy drużyną, która będzie miała swój gdyński trzon, a do tego będą koszykarze, których ściągniemy z całej Polski. Chciałbym, aby było trzech "swoich" zawodników, a do tego dwóch graczy starszych, może przyjezdnych. Polityka klubu będzie taka, aby wychowywać swoich zawodników. Oglądaliśmy mistrzostwa Polski do 20 lat. Klub będzie namawiał graczy do tego, aby przyszli do Gdyni. Zresztą sami bardzo chętnie chcą przyjść do nas. Było kilka telefonów.

Rozumiem, że będziesz w tym projekcie brał udział?

- Tak. Kolejne wakacje będę pracował z młodzieżą pod względem motorycznym. Będą również zajęcia indywidualne. Mamy świetne warunki do treningu - halę, plaża, las. Cały plan mam już w głowie. Nie widzę innego planu dla młodych graczy. To jedyna droga, aby stać się lepszym.

Masz kontrakt na kolejne lata?

- Jestem już "po słowie". Chcę związać się na dłużej z klubem. Kiedyś powiedziałem takie słowa, że jestem "człowiekiem Asseco" i tak faktycznie jest. Wszystko jest świetnie poukładane w klubie. Mamy Roberta Wierzbickiego, który sprawy organizacyjne ma "w jednym palcu". Wie, jakie są oczekiwania zawodników i dlatego tak dobrze to wygląda.

Komentarze (0)