Wszystko układało się źle - wywiad z Konradem Wysockim, byłym skrzydłowym Anwilu

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Chciałem zmienić temat, ale widzę, że się nie da. Porozmawiajmy zatem jeszcze o tym, najwyżej poboczne wątki przerzucę na mojego bloga. Mówi się, że trener Niedbalski nie stworzył atmosfery spójności i jedności w zespole. Nie było chemii. To prawda?

- To, że mieliśmy robić wszystko, jak to się mówi... pod linijkę? Tak, pod linijkę, ale to nie znaczy, że nie było atmosfery pracy. Trener Niedbalski wymagał wielkiej koncentracji, był poukładany od A do Z i tego samego wymagał od nas. Zaczynaliśmy trening o 18, to już 17.30 wszyscy musieliśmy być na hali i rozgrzewać się, rzucać, rozciągać. On jest młody i dobrze, że tak podchodził do tego. Ale że był młody, nie uniknął błędów, chociażby przy zatrudnieniu Browna. Cała ta sytuacja, Brandon zostaje, Brandon odchodzi, te ciągłe kłótnie między nimi, to też źle wpływało na zespół.

Co jeszcze cię denerwuje? Brak pieniędzy na czas.

- Tak. I z resztą to już sobie poradzę. Choć wkurza mnie jeszcze, jak chłopaki z zespołu się nie lubią. To znaczy, nie muszą się lubić poza boiskiem, ale muszą się szanować na parkiecie.

Szanowaliście się na parkiecie?

- Mimo wszystko tak.

Sam powiedziałeś, że Vaughn czy Crosariol grali up and down. Szanowali innych?

- ...
Ze średnimi 12 punktów i 7,6 zbiórki zakończył sezon w Anwilu Konrad Wysocki Ze średnimi 12 punktów i 7,6 zbiórki zakończył sezon w Anwilu Konrad Wysocki
Z którym trenerem współpracowało ci się lepiej? Niedbalskim czy Kruniciem?

- To dwa różne charaktery. Krunić to cokolwiek by się nie działo, zawsze było "stay positive". Bez przerwy to słyszeliśmy, cały czas. Don't worry, next game! My prawie w ogóle nie oglądaliśmy wideo, a już po meczach, nawet tych przegranych, to kompletnie. A to nie było dobre, bo gdy nie widzisz swoich błędów, to nie masz szans ich poprawić. Oczywiście, czasem można odpuścić. Jak przegrywasz -30, to po co oglądać wideo, skoro wszystko było źle? Ale ogółem, powinno się to robić, a tego nie było.

Trener Niedbalski natomiast to taki typowy "człowiek-książka". Zorganizowany, przygotowany, gość, który dba o każdy szczegół. Wszystko było zapięte na ostatni guzik.

Zatem - z którym pracowało ci się lepiej?

- Ja się dostosuję do każdego. Ciężko powiedzieć. Myślę jednak, że z racji tego, że już nie jestem młody, to jednak wolę, gdy jest trochę luzu bo sam, gdy przyjdzie do meczu, potrafię się zmotywować i grać na maksimum. Nie każdy zawodnik jednak to umie.

Co by się musiało stać, żebyś podpisał znów kontrakt we Włocławku, bo jak mniemam, na ten moment to oczywiście nierealne.

- Ktoś musiałby posprzątać te wszystkie problemy, które są jeszcze z przeszłości. I chciałbym, żeby w klubie był ktoś, kto umie odpowiedzieć na wszystkie pytania. Niestety, my jako koszykarze w ogóle nie mieliśmy dostępu do tych wszystkich prezesów, którzy są tam na górze, są właścicielami i którzy kontrolują ten klub. My w ogóle ich nie poznaliśmy. Nasz prezes się starał, był dostępny, ale i on też wszystkiego nie wiedział.

Anwil zawsze słynął z perfekcyjnej organizacji i tego, że koszykarz nie musi zaprzątać sobie głowy niczym, poza treningami. Dzisiaj to inny klub...

- Nie. Anwil nadal jest zorganizowany i nadal koszykarze nie muszą się o nic martwić. Są tutaj ludzie, którzy dbają o wszystkie te małe sprawy i pod tym względem naprawdę jest dobrze.

Anwil się podniesie z kolan?

- Tak. Klub z tak wielką historią zawsze się podniesie. Potrzeba tylko czasu.

Czy Anwil podniesie się z kolan i w przyszłym sezonie wróci do play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×