Nie szukam nowego pracodawcy na siłę - wywiad z Grzegorzem Grochowskim, rozgrywającym Polfarmexu Kutno
- To nie jest tak, że człowiek gra w koszykówkę i od razu wie wszystko. Może i wydaje mu się, że wie, ale to tak nie jest - mówi Grzegorz Grochowski, rozgrywający Polfarmexu Kutno.
Michał Fałkowski: Uważasz się za ambitną osobę, ambitnego sportowca?
Grzegorz Grochowski: Takie słuchy chodzą (śmiech). Myślę jednak, że to prawda.
Jak zatem ambitny sportowiec podchodzi do tego, że zakończył sezon na 10. miejscu w lidze?
- A, z tej strony chcesz mnie zaskoczyć... No cóż, 10. miejsce na pewno nie jest tym, o czym marzy każdy sportowiec. Niemniej jednak, trzeba pamiętać i zwracać uwagę na okoliczności.- Właśnie. To znaczy, nie wiem czy nikt nie oczekiwał, bo myślę, że w klubie liczyli po cichu, że możemy być pozytywnym zaskoczeniem sezonu. Jednakże jest coś w tym, że raczej mało osób oczekiwało, że szansę na play-off będziemy mieć do samego końca. Także, z jednej strony wiem, że to taki nasz mały sukces, ale z drugiej - mamy niedosyt. Zabrakło nam wisienki na torcie.
Wyczyściłeś już głowę po tym sezonie czy nadal miewasz myśli "a co by było, gdyby..."?
- Staram się już o tym nie myśleć, ale wiadomo jak to jest. Przychodzę na halę, trenuję, to i czasami mimowolnie w głowie pojawią się różne myśli. Zawsze możesz mieć do siebie pretensje, że zrobiłeś coś za mało, albo coś w danej chwili mogłeś zrobić lepiej.
Trenujesz, nie odpoczywasz?- Trenuję, trenuję. Właściwie to nieustannie od zakończenia sezonu. Te rozgrywki, moje debiutanckie rozgrywki w ekstraklasie, pokazały mi różnicę między 1. ligą a Tauron Basket Ligą i to, że jeszcze sporo mi brakuje do tych najlepszych.
Nad czym musisz pracować?
- Tak naprawdę to nad wszystkim, bo jestem młodym graczem. Cały czas się rozwijam.
A nad czym się koncentrujesz teraz?
- Najłatwiej w tym okresie jest trenować rzut. Dużo pracuję jednak także nad swoją sferą mentalną. Chodzi o pewność siebie, podejście do pracy, do treningów. Myślę, że ten sezon w ekstraklasie nauczył mnie, że nie można wejść w kolejne rozgrywki ot, tak, z marszu. Trzeba się do tego odpowiednio przygotować pod względem fizycznym, ale również psychicznym.
Nie wiedziałeś tego rok temu?
- Jestem młody, cały czas się uczę. To nie jest tak, że człowiek gra w koszykówkę i od razu wie wszystko. Może i wydaje mu się, że wie, ale to tak nie jest. Każdy kolejny sezon czegoś uczy i cieszę się, że ja wiem nad czym muszę skupić się przed następną kampanią.