Polak wrócił po kontuzji do składu Le Mans, ale oba mecze rozpoczął na ławce rezerwowych. Doświadczony zawodnik dostał szansę, bo w sumie grał przez 37 minut, ale nie błyszczał formą. W obu starciach jego skuteczność nie była najlepsza. W ćwierćfinale w ogóle był fatalny w ataku, gdyż trafił zaledwie 1 z 8 rzutów z gry. W pierwszej potyczce półfinałowej wypadł nieco lepiej, ale i tak nie ulega wątpliwości fakt, że stać go na zdecydowanie więcej.