Podopieczni Mariusza Niedbalskiego od czterech porażkach rozpoczęli mistrzostwa Europy do lat 20. Polacy okazali się słabsi od Ukraińców, Czechów, Rosjan i Hiszpanów. Te przegrane spowodowały, że Biało-Czerwoni sami siebie skazali na grę o utrzymanie. W drugiej fazie zdołali jednak pokonać Grecję i Słowenię i ich szanse na pozostanie w elicie wzrosły.
[ad=rectangle]
Tym bardziej, że w przedostatnim meczu turnieju gracze Niedbalskiego pokonali Wielką Brytanię i w spotkaniu o 13. miejsce znów spotkali się ze Słowenią. Wydawało się, że mamy spore szanse na zwycięstwo, ale ostatecznie to rywale cieszyli się z utrzymania.
- Mistrzostwa od pierwszego meczu nie ułożyły się tak, jak sobie założyliśmy. Brak zwycięstwa w fazie grupowej to stanowczo poniżej naszych oczekiwań oraz możliwości. W drugiej części turnieju zaczęliśmy odzyskiwać świeżość, co skutkowało lepszą obroną oraz skutecznością rzutową. Dzięki temu, udało nam się wygrać trzy mecze - przyznaje Igor Wadowski. 19-latek ma za sobą całkiem udany turniej - przeciętnie notował 10,1 punktu i 1,6 asyst.
- Korzystając z okazji chciałbym bardzo podziękować trenerom z WKK. W szczególności trenerowi - Bartoszowi Pasternakowi za to, że mnie przygotował do tego, abym mógł rozegrać tak dużą ilość spotkań ze średnią prawie 30 minut - zaznacza zawodnik.
W decydującym spotkaniu Polacy spisali się jednak fatalnie. Już początek meczu wskazywał na to, że to będą trudne zawody dla Biało-Czerwonych. Polacy rozpoczęli spotkanie od stanu 4:15. Później, co prawda, nieco poprawili wynik, ale na nic to się tak naprawdę zdało. O drugiej połowie nasi reprezentanci chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Tę część meczu Biało-Czerwoni przegrali aż 11:45!
- W ciągu półtora miesiąca rozegraliśmy 19 meczów z bardzo trudnymi przeciwnikami. W ostatnim spotkaniu, jak było zapewne widać, nasze organizmy zaczęły odmawiać nam posłuszeństwa. Przez to nasza obrona przestała funkcjonować i traciliśmy dużo łatwych punktów. Chcieliśmy bardzo wygrać, ale niestety zabrakło nam sił - przyznaje gracz.
Ostatecznie Polska zajęła 14. miejsce w turnieju i w przyszłym roku zagra w dywizji B. - Nasza kadra już przed mistrzostwami nie miała dobrej prasy. Ja uważam, że byliśmy w stanie utrzymać zespół w dywizji A - komentuje Wadowski.