Jeśli należałoby wskazać tylko jednego zawodnika z ekipy MKS-u Dąbrowa Górnicza, który w poprzednim sezonie nie zawiódł oczekiwań klubu oraz kibiców, z pewnością na pierwszym miejscu trzeba by wskazać Mylesa McKay'a.
[ad=rectangle]
Amerykanin wystąpił w 29 meczach ligowych na parkietach Tauron Basket Ligi, ale tylko w czterech z nich nie przekroczył bariery 10 punktów. Ostatecznie zakończył rozgrywki ze średnimi 19,3 punktu i 4,9 zbiórki. MKS nie awansował jednak do play-off, kończąc sezon na 11. miejscu.
- Czas spędzony w Polsce był dla mnie bardzo przyjemny i nie miałbym nic przeciwko temu, by kiedyś jeszcze zagrać w Tauron Basket Lidze. Teraz jednak uznałem, że właściwym krokiem będzie wybór innej ligi - mówi amerykański skrzydłowy.
29-latek podpisał umowę z zespołem ESSM Le Portel Cote d'Opale. Jest jednym z pięciu nowych koszykarzy w drużynie Erika Girarda. Drużynie, która rywalizując w sezonie 2015/2016 na zapleczu ekstraklasy, będzie chciała uzyskać przepustkę do francuskiej lity.
- Liczę, że uda nam się awansować do ekstraklasy. Wiem, że taki jest cel klubu. Informują o tym wszystkich nowych zawodników. Między innymi dlatego wybrałem grę w Le Portel. Mam wysokie wymagania wobec siebie i wielkie oczekiwania wobec tego, co razem z moim nowym zespołem możemy osiągnąć - dodaje McKay.
Działacze MKS-u liczyli, że Amerykanin spędzi kolejne rozgrywki w Dąbrowie Górniczej. Złożyli nawet 29-latkowi ofertę prolongowania umowy, lecz nie została ona podpisana przez zawodnika.
- Rozmawiałem na ten temat z działaczami MKS-u kilkukrotnie, ale ostatecznie uznałem, że muszę iść dalej. Klub z Francji spełnił wszystkie moje oczekiwania, także względem mojej rodziny i stąd moja decyzja - kończy McKay.