Zaufałem trenerowi Dedkowi - wywiad z Mikołajem Witlińskim, nowym skrzydłowym AZSu Koszalin

- Trener Niedbalski życzył mi, żebym w końcu zaufał w pełni jakiemuś szkoleniowcowi. Zaufałem więc Davidowi Dedkowi - mówi w wywiadzie Mikołaj Witliński, nowy skrzydłowy AZSu Koszalin.

Michał Fałkowski: AZS Koszalin uznany został przez ciebie jako najlepsze miejsce do kontynuowania swojej kariery ze względu na...

Mikołaj Witliński: ...możliwość rozwoju, jaką mam w zespole Davida Dedka. Dla mnie nie ma obecnie ważniejszej rzeczy niż robienie progresu, rozwijanie się jako koszykarz poprzez grę i minuty na parkiecie. W ostatnich latach we Włocławku przede wszystkim siedziałem na ławce, więc chcę wreszcie zacząć grać regularnie. Wierzę, że w Koszalinie będę miał tę możliwość.

Jednym z twoich najbliższych kolegów jest Przemysław Żołnierewicz, który miał szansę współpracować z trenerem Davidem Dedkiem. Robiłeś scouting o Słoweńcu przed podpisaniem kontraktu?

- Oczywiście. Rozmawiałem z "Żołnierzem", ale też z innymi zawodnikami: Filipem Matczakiem, Sebastianem Kowalczykiem czy Jakubem Parzeńskim. I wszyscy mówili, że trener David Dedek nic nie gwarantuje, nic nie obiecuje, ale w przypadku ciężkiej pracy na treningach - docenia i daje szansę na minuty w meczu.
[ad=rectangle]
O Asseco Gdynia wielokrotnie mówiło się, że to "młody zespół", ale przecież nie należy zapominać, że Słoweniec korzystał również z doświadczenia Przemysława Frasunkiewicza, Piotra Szczotki, Łukasza Seweryna czy Fiodora Dmitriewa.

- Owszem, a do tego byli jeszcze A.J. Walton i Ovid Galdikas. Niemniej jednak, z pewnością zaletą trenera Dedka jest to, że umie pogodzić doświadczenie z młodością i umie stopniowo wprowadzać młodych zawodników do gry, dając im coraz większą rolę w drużynie.

W twojej karierze pracowałeś już z kilkoma trenerami, którzy obiecywali ci, że gdy będziesz pracował na odpowiednim poziomie, będziesz grał...

- Ja wiem czy obiecywali... Mówili różne rzeczy, ja też byłem młodszych graczem, miałem inne spojrzenie na świat i koszykówkę. Na pewno trener David Dedek niczego mi nie gwarantuje. Będę trenował dobrze, to będę grał. Żaden trener nie posadzi na ławce zawodnika, który jest w dobrej formie.

Będziesz rywalizował o minuty z Patrikiem Audą? 

- Nie wiem czy z nim.

Z tego co wiem obie strony doszły już do porozumienia. To dla ciebie dobra informacja?

- Nie ważne kogo zatrudni klub na moją pozycję i z kim będę rywalizował o minuty, rywalizacja musi być zdrowa. Wygra lepszy.

Będziesz grał jako silny skrzydłowy?

- Tak, i to też był dla mnie ważny argument przy wybieraniu klubu. Owszem, uważam, że mogę łączyć grę w roli silnego skrzydłowego i centra, ale jednak moją nominalną pozycją jest czwórka.

Mikołaj Witliński jeszcze w dresie Anwilu Włocławek
Mikołaj Witliński jeszcze w dresie Anwilu Włocławek

Z tego co wiem, na jednym z meetingów pod koniec Mistrzostw Europy do lat 20, trener Mariusz Niedbalski każdemu z zawodników przekazywał coś w rodzaju życzeń, czy też dawał wskazówki. Tobie podobno powiedział, że życzy ci, byś w końcu w pełni spotkał trenera, któremu zaufasz i dasz się poprowadzić niezależnie od jego wizji co do twojej osoby.

- Rzeczywiście, coś takiego miało miejsce. Trener Niedbalski życzył mi, żebym w końcu w pełni zaufał jakiemuś trenerowi. Mogę więc powiedzieć, że w pełni zaufałem więc Davidowi Dedkowi.

Wybierając AZS Koszalin, rozważałeś kilka opcji.

- Tak. Były inne opcje.

Z Trójmiasta, z Wrocławia...

- To prawda.

[b]

W pewnym momencie wybierałeś też między AZSem Koszalin a ofertą z zagranicy.[/b]

- Rzeczywiście pojawiały się takie propozycje, z ligi hiszpańskiej i włoskiej. Nie były one na tyle konkretne jednak, bym mógł być pewien, że wybierając którąś z nich, robię dobrze. Powiedziałem na początku wywiadu: dla mnie liczę się w tym sezonie przede wszystkim minuty na parkiecie, bo to one determinują rozwój. Mogłem pójść do Hiszpanii czy Włoch, ale wówczas pewnie byłbym jedenasty czy dwunasty w rotacji. A nie o to mi chodzi w tym sezonie.

Te oferty pojawiły się już po Mistrzostwach Europy do lat 20?

- Tak.

Chyba możemy zdradzić, że tak naprawdę to jechałeś do Włoch na czempionat już jako gracz AZSu Koszalin.

- To prawda. Szybko dogadaliśmy się z klubem. Ja chciałem grać u trenera Davida Dedka, klub też chciał mnie w zespole. Nie trwało to długo zanim doszliśmy do porozumienia. Oficjalnie informacja pojawiła się trochę później.

Bo też prawdą jest, że gdyby pojawiła się konkretna propozycja z zagranicy, umowa z AZSem nie musiałaby wejść w życie, tak?

- To prawda. Była taka furtka, ale nie musiałem z niej skorzystać i ostatecznie nie skorzystałem, nawet pomimo tych ofert z zagranicy.

Klub nie chciał podpisać z tobą dłuższego kontraktu? Na przykład jednolitego dwu- lub trzyletniego?

- Życie pisze różne scenariusze - tego nauczyłem się we Włocławku. Jak wszystko jest w porządku, zawsze można przedłużyć kontrakt. Ostatecznie uznałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie umowa roczna z opcją prolongaty o kolejne rozgrywki.

Jaki jest cel AZSu Koszalin w sezonie 2015/2016?

- Póki co wewnątrz klubu nie mieliśmy jeszcze takich rozmów, ale na pewno będziemy walczyć o każde zwycięstwo w poszczególnym meczu.

Źródło artykułu: