Michał Ignerski: Wielu graczy dorosło mentalnie. Zespołowość największym atutem

Michał Ignerski jest optymistą przed zbliżającym się coraz większymi krokami EuroBasketem. W pierwszym meczu turnieju Polacy zmierzą się z Bośnią i Hercegowiną. Czy Biało-Czerwoni są w stanie odnieść sukces na tej imprezie?

W okresie przygotowawczym reprezentacja Polski pod wodzą Mike'a Taylora rozegrała dwanaście spotkań. Bilans meczów jest pozytywny - wygraliśmy siedem pojedynków. W ostatni weekend Biało-Czerwoni rywalizowali na turnieju w Bydgoszczy. Kadrowicze pokonali Islandię, Belgię, Liban i w dobrych humorach udali się do Francji.

- Widziałem kilka meczów reprezentacji i jest kilka rzeczy, które mogą się podobać - mówi nam Michał Ignerski, który przez lata był etatowym reprezentantem Polski. W tym roku też znalazł się w gronie zainteresowań kadry Mike'a Taylora, ale ostatecznie Amerykanin się na niego nie zdecydował.

Ignerski był na ostatnim EuroBaskecie w Słowenii. Był tam zdecydowanie najlepszym polskim koszykarzem. Po ostatnim meczu ze łzami w oczach mówił, że nie wszyscy dorośli do tego, aby grać w kadrze. Teraz mówi, że reprezentanci dorośli mentalnie.

- Przede wszystkim zmieniło podejście graczy, np. Marcina Gortata i to, co mówią chociażby w mediach. Widać, że wielu zawodników dorosło mentalnie i przenoszą to na parkiet. Widać większą inteligencję i rozumienie celu, jak i samego stylu gry - zaznacza Ignerski.

Były gracz Le Mans Sarthe Basket pozytywnie wypowiada się na temat metod szkoleniowych Mike'a Taylora.

- Widać, że trener napędza ten zespół i jest akumulatorem mentalnym. Amerykanie są w tym świetni. Atutem jest to, że gracze jak Adam Waczyński, Mateusz Ponitka, Damian Kulig zrobili kawał dobrej roboty przez ostatnie dwa lata. To jest duży plus i jeżeli nowi w tej kadrze zagrają pod presją na wysokim poziomie, to będzie bardzo mocna ekipa, której zespołowość wydaje się być największym atutem - podkreśla.

Ignerski jest zdania, że drużynie nieco brakuje typowego strzelca, który mógłby w ważnych momentach pociągnąć grę.

- Na niekorzyść obstawiam tutaj za małe doświadczenie kilku graczy, jak i brak typowego "go-to-guy'a", który weźmie sprawy w swoje ręce w ciężkich chwilach. Jeżeli tylko chłopaki są fizycznie dobrze przygotowani i wygrają pierwszy mecz, to jestem spokojny. Wierzę w nich i liczę, że oni wierzą w siebie tak samo, bo bez tego nie będzie sukcesu - kończy zawodnik.

[b]Karol Wasiek z Montpellier

[/b]

Komentarze (0)