Miał swoje pięć minut na EuroBaskecie - teraz zagra w Stelmecie. "Nie żałuję przenosin do tego klubu"
Ktoś się do agenta zgłosił w sprawie wykupu twojego kontraktu?
- Nie. Powiedziałem agentowi jasno, że jeżeli będzie coś konkretnego, to może mi wówczas dać znać, abyśmy mogli to przedyskutować. Na tę chwilę jestem graczem Stelmetu Zielona Góra i to jest dla mnie priorytet. Nie interesują mnie inne zespoły.
Wiele osób w trakcie mistrzostw za pośrednictwem Twittera zastanawiało się, czy ty w ogóle przyjedziesz do Zielonej Góry. Takie wiadomości do ciebie docierały?
- Tak, ponieważ na Twitterze jest opcja powiadomień. Ale jeśli mam być szczery, to nie wnikam w takie dyskusje. Wszystko weryfikuje boisko. To, co ludzie mówią z boku, nie ma żadnego znaczenia. Jeśli są zwycięstwa, to wszystko jest w porządku. Co z tego, że dziennikarz powie, że zagrałeś super mecz, jak drużyna nie odniosła zwycięstwa? Nie ma to żadnego znaczenia.- Myślę, że gra w Belgii to jedno. Tam poznałem świetnych ludzi, którzy pomogli mi się rozwinąć. Poza tym każdy z nas dorasta. Nie mam już 18 lat. Mój tok myślenia i podejście do różnych spraw jest zupełnie inne.
Jak miałeś 18 lat, to faktycznie myślałeś, że możesz samemu "przenosić góry" w koszykówce?
- Zawsze jest takie przekonanie, że samemu możesz dużo zrobić, ale nie możesz zrobić wszystkiego. Możesz wygrać jeden, dwa mecze. Mistrzostwa w ten sposób nie zdobędziesz. Nie ma już Michaela Jordana. Nawet LeBron James, który jest uważany za najlepszego koszykarza na świecie, nie jest w stanie wygrać samemu mistrzowskiego pierścienia. Ważne jest to, aby uaktywnić innych kolegów z drużyny.
Miałeś okazję ostatnio przybić piątkę kolegom z Ostendy.
- Tak. Cieszę się, że mogłem znów zobaczyć całą drużynę. Bardzo miło wspominam to spotkanie. Tak jak mówiłem wcześniej, w samych superlatywach mogę się wypowiadać na temat pobytu w tym kraju. To były świetne dwa lata.
Rozmawiał Karol Wasiek