WP SportoweFakty: Zagraliście bardzo dobre spotkanie. Pokonaliście w Stargardzie Szczecińskim Spójnię wysoko, bo 73:57. Jak ocenia pan ten mecz w wykonaniu Meritumkredyt Pogoni Prudnik?
Grzegorz Mordzak: Nie było to łatwe spotkanie. W pierwszej połowie byliśmy bardziej skuteczni. Spójnia miała dużo otwartych pozycji, szczególnie w rzutach za trzy punkty, ale trafiła tylko raz. Gdyby się rozstrzelali mieli byśmy naprawdę duży problem. To jest sport. Są lepsze i gorsze dni. Trafiliśmy na ten lepszy i udało się wygrać.
Choć I liga dopiero się rozpoczęła, ponieważ za wami druga kolejka, wyglądało to tak, jakbyście mieli bardzo dobrze rozpracowanych rywali.
- Mobilizacja była dosyć duża ze względu na to, że w ostatnim meczu także prowadziliśmy kilkunastoma punktami. Roztrwoniliśmy bardzo szybko tą przewagę i przegraliśmy prawie dwudziestoma oczkami. Przystąpiliśmy do sobotniego pojedynku naprawdę skoncentrowani, ale sztab trenerski też zrobił wielką robotę.
Końcówka drugiej kwarty zmobilizowała was, żeby po przerwie zagrać uważniej? Straciliście w kilkadziesiąt sekund siedem punktów.
- Koszykówka jest bardzo szybką grą. Wydaje mi się, że 15 czy nawet 20 punktów przewagi nie rozstrzyga meczu, gdy do końca zostaje trzydzieści minut. Sytuacje się bardzo szybko zmieniają. Trzeba w każdej chwili na parkiecie być skoncentrowanym i dążyć do tego żeby wygrać.
Raz wygraliście i raz przegraliście w tym sezonie. W sobotę, 10 października zmierzycie się z silnym rywalem, Max Elektro Sokołem Łańcut. Przed własną publicznością nie będziecie na straconej pozycji.
- Będziemy walczyć. Wychodząc na parkiet nigdy nie spuszczamy głów. Chcemy bić się o zwycięstwo. Wiadomo, że zespół z Łańcuta jest bardzo dobry. Dokonał kilku roszad w składzie. Tanio skóry nie sprzedamy.
Pana transfer do Prudnika był sporą niespodzianką. Jakieś oferty z innych klubów pojawiały się po zakończeniu ostatniego sezonu?
- Powiem nieskromnie, że były. Pogoń była jednak bardzo konkretna. Niedaleka odległość od domu sprawiła, że jestem blisko rodziny i mogę z nią częściej przebywać. Dlatego też podjąłem taką a nie inną decyzję. Jeżeli chodzi o klub to jestem bardzo pozytywnie zaskoczony organizacją, zawodnikami i trenerami.
Wpływ na pana losy miała zapewne także sytuacja Zagłębia Sosnowiec. Problemy sprawiły, że ostatecznie ten zespół gra w II lidze.
- Tak, powiem szczerze, że szkoda, ale co zrobić. Tak już w życiu jest. Nie znalazły się finanse do tego, żeby Zagłębie grało w I lidze. Jestem już wiekowy, ale dopóki zdrowie dopisuje, mogę biegać i ktoś mnie chce to staram się nie przytyć.
Wasz cel na ten sezon to play-offy? Byłoby to wielkie wydarzenie dla Prudnika.
- Na ten czas ciężko powiedzieć. Nasz cel to wygrywać jak najwięcej meczów i starać się być coraz lepszym. Jeżeli by nam się udało awansować do ósemki to byłby to nasz wielki sukces.
Rozmawiał Patryk Neumann