Drużyna z Łańcuta od wielu lat zaliczana jest do czołówki I ligi. Podopieczni trenera Dariusza Kaszowskiego przed sezonem nigdy jednak nie są wymieniani jako faworyt rozgrywek. Nie inaczej było również w poprzednim sezonie, w którym zespół z Łańcuta zagrał w finale I ligi.
W przerwie letniej Sokół stracił trzech zawodników, którzy stanowili o sile drużyny. Do Łańcuta przyszło jednak dwóch koszykarzy, którzy mają uznaną markę na zapleczu TBL. Jednym z nich jest Jerzy Koszuta, który cieszy się w Łańcucie olbrzymim szacunkiem. Co na temat obecnego sezonu powiedział popularny "Jerry"?
WP SportoweFakty: W sobotę bardzo pewne wygraliście z drugą drużyną Rosy. Spodziewałeś się, aż tak wysokiego zwycięstwa nad Radomiem?
Jerzy Koszuta: Nigdy nie można się spodziewać łatwej wygranej czy wysokiej, bo to później jest zupełnie inaczej. Normalnie się przygotowywaliśmy jak do każdego spotkania. Na pewno ułatwiło wygraną to, że nie było wszystkich graczy z Radomia, ale odpowiadając trochę inaczej - nie brałem pod uwagę przegranej w tym spotkaniu.
[b]
Już po pierwszej kwarcie wynik był praktycznie rozstrzygnięty. Czym zaskoczyliście rywali?[/b]
- No tak już po paru minutach pierwszej kwarty było kilkanaście punktów przewagi. To zawsze trochę uspokaja i nie zawsze drużyna jest skoncentrowana do końca meczu. Nam się zdarzyło kilka minut w 3 kwarcie takiego rozluźnienia, ale udało się nam szybko pozbierać. Nie wiem czy zaskoczyliśmy rywala tym, że bardzo mocno broniliśmy bo wydaje mi się, że powinni się tego spodziewać... Staraliśmy się od razu narzucić swój styl gry.
Mieliście ogromną przewagę pod tablicami. Czy gra podkoszowych była głównym kluczem do zwycięstwa?
- Faktycznie mieliśmy dużą przewagę pod koszem, ale również obwód swoje dał w tym meczu. Biegaliśmy do szybkiego ataku i tu też bym widział mocną stronę w tym meczu.
Motorem napędowym Sokoła był bez wątpienia Maciej Klima, który zanotował triple-double. Gratulowaliście w szatni Maćkowi tak świetnego spotkania?
- Tak w tym meczu Maciek robił wszystko: zbierał, rzucał, blokował, asystował, przechwytywał piłkę, super na prawdę super. Statystyki imponujące, rzadko się zdarza taki wyczyn więc zasłużone gratulacje. Myślę, że nie raz do tego wrócimy w szatni, zwłaszcza jeżeli Maciek jeszcze kilka raz tak zagra.
W mediach jako głównych faworytów do wygrania I ligi przedstawia się Miasto Szkła Krosno oraz Legię Warszawa. Jesteście źli, iż Sokół nie jest wymieniany w gronie faworytów?
- My nie musimy być wymieniani w gronie faworytów do wygrania ligi. Robimy swoje, przygotowujemy się do każdego meczu odpowiednio z taką samą koncentracją. A to, że nie mówi się nas głośno, to tylko lepiej dla nas!
Powiedz szczerze, jesteście w stanie powtórzyć wyczyn z poprzednich rozgrywek i zagrać w finale?
- No to jak mam być szczery to będę. Liczę na to, że powtórzymy ten sukces z tamtego roku. Bardzo chciałbym zagrać w finale.
Przed wami pojedynek z nieobliczalną Pogonią Prudnik. Zgodzisz się, iż będzie to o wiele trudniejszy mecz niż ten z UTH Rosą Radom?
- Tak kolejny nasz rywal to Pogoń. Będzie to trudniejsze spotkanie chociażby z tego powodu, że gramy na wyjeździe i to jeszcze w Prudniku. Tam jest specyficzna hala i tam ciężko się gra każdej drużynie. Ale jedziemy tam po wygraną i będziemy o nią walczyć od początku do końca.
Rozmawiał Jakub Artych