WP SportoweFakty: W ostatni weekend wygraliście z Astorią, ale w trzeciej kwarcie straciliście całą przewagę. Jesteś w stanie jakoś wytłumaczyć to, co się z wami stało?
Tomasz Madziar: Chwila dekoncentracji, słaba obrona, niemoc w ataku i Astoria to bardzo dobrze wykorzystała. Doszła nas jeśli chodzi o wynik, ale na szczęście jeszcze w trzeciej kwarcie udało nam się znów wyjść na prowadzenie i dowieźć je do końca.
Bardzo w tym meczu pomogli wam kibice. Niekiedy jest tak, że kiedy rywal łapie wiatr w żagle, kibice cichną. Nie u was.
- Tak, to prawda. Nasi kibice bardzo nam pomogli! To jest taki nasz prawdziwy szósty zawodnik i bardzo się cieszymy, że pomogli nam w tym zwycięstwie, niosąc nas wspaniałym dopingiem.
Nominalnie jesteś niskim skrzydłowym, ale w meczu z Astorią, wobec braku waszego podstawowego podkoszowego Tomka Nowakowskiego, kryłeś wysokich graczy rywala. Jak się czułeś w tej roli?
- Czułem się dobrze, ale nie jestem zadowolony ze swojej obrony... Za dużo łatwych punktów dałem sobie rzucić. Cały czas pracuję nad tym, żeby stawać się coraz lepszym w tym elemencie.
Jesteśmy w połowie pierwszej rundy. Macie bilans 5-3. Osobiście jesteś z niego zadowolony? Bo szczerze mówiąc, to chyba mogło być nawet lepiej.
- Muszę powiedzieć, że jestem zadowolony, choć właśnie - mogłoby być jeszcze lepiej. Ale to jest już przeszłość. Teraz skupiamy się na następnych meczach.
Wzmocnienia przedsezonowe w postaci Pawła Bogdanowicza i Grzegorza Mordzaka procentują. Chyba właśnie kogoś takiego wam brakowało w poprzednim sezonie. Choćby w kwestii doświadczenia.
- Rzeczywiście brakowało nam w tamtym sezonie doświadczonych graczy. Takich ogranych z tą ligą, którzy w trudnych momentach meczu wezmą odpowiedzialność za grę. Paweł i Grzegorza są właśnie takimi zawodnikami. Dostajemy od nich bardzo dużo wskazówek, które staramy się wykorzystywać na boisku.
Co jeszcze musicie poprawić w swojej grze, aby wejść do play-off? Na papierze skład na nie macie, ale papier nie gra. A przy wyrównanej stawce w środku tabeli, jedna porażka może wszystko przekreślić.
- Na pewno musimy jeszcze dużo pracować nad obroną, bo jeszcze popełniamy w niej za dużo błędów. Na pewno też sporo do poprawienia jest w ataku, ale każdego dnia pracujemy nad tym, żeby nasza ofensywa wyglądała dobrze i efektywnie.
Czeka was teraz wyjazdowy mecz z Doral Nysą. Co musicie zrobić, aby nie wracać stamtąd w takich nastrojach, w jakich wracali z Kłodzka gracze z Łańcuta i Gliwic?
- Czeka nas bardzo trudny mecz w Kłodzku. Na pewno musimy wyjść bardzo skoncentrowani od pierwszego podrzutu piłki. No i od początku twardo grać w obronie i mądrze w ataku.