W ostatniej, piątej kolejce Tauron Basket Ligi Rashaun Broadus zaliczył bardzo dobry występ przeciwko Rosie, jednak jego drużyna poniosła porażkę 67:91. Była to trzecia przegrana MKS-u, który zajmuje obecnie dziesiąte miejsce w tabeli.
- Nigdy nie oczekuję tego, żeby jakakolwiek drużyna pokonała zespół, w którym występuję. Nie spodziewałem się jednak tego, że tak słabo zagramy w drugiej połowie - odpowiedział 31-latek, zapytany o przyczyny porażki w Radomiu. - Do przerwy walczyliśmy dzielnie, jednak w ciągu ośmiu minut trzeciej kwarty Rosa "odskoczyła" nam na zbyt dużą różnicę, której nie byliśmy w stanie już odrobić - dodał. Po początkowych dwudziestu minutach przewaga miejscowych wynosiła osiem punktów, by później wzrosnąć do siedemnastu "oczek".
Amerykański rozgrywający spędził na parkiecie hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji 30,5 minuty. W tym czasie zdobył 17 punktów przy skuteczności 7/18 z gry (w tym 3/7 z dystansu), miał dwie zbiórki i tyle samo asyst.
Sporym utrudnieniem był dla ekipy z Dąbrowy Górniczej brak Jakuba Dłoniaka, który w ostatniej chwili "wypadł" ze składu z powodu kontuzji. - Odczuwał ból mięśnia, dlatego go z nami nie było - wytłumaczył brak snajpera jego kolega.
Bieżący sezon jest dla Broadusa pierwszym w TBL. Jak ocenia zespół prowadzony przez Wojciecha Wieczorka? - Mamy dobrą drużynę, wielu nowych zawodników, takich jak ja. Potrzebujemy czasu, aby wszystko działało tak, jak należy - podkreślił.
Rozgrywający cieszy się z tego, że trafił do polskiej ekstraklasy. - Czuję się tutaj świetnie. Liga jest wyrównana, co widać po dotychczasowych wynikach. Występuje tu wielu bardzo dobrych koszykarzy. Każde spotkanie jest kolejnym cennym doświadczeniem i dostarcza wielu wniosków do analizy - zaznaczył.