Mistrz Polski nie zlekceważył Siarki Tarnobrzeg

Mimo urazów ważnych zawodników i napiętego terminarza mecz w Tarnobrzegu był dla Stelmetu łatwiejszy, niż wielu się spodziewało. Faworyt wygrał i jest jedyną niepokonaną ekipą w TBL.

6-0 - takim bilansem legitymuje się mistrz Polski i główny faworyt TBL także w tym sezonie, Stelmet BC Zielona Góra. Goście zawsze na Podkarpaciu się męczyli. Zdarzały się porażki, a wygrane zazwyczaj były odniesione po nerwowej końcówce. Tym razem jednak było inaczej. Zielonogórzanie od pierwszej sekundy narzucili Siarce Tarnobrzeg swój styl i już po 20 minutach prowadzili 41:22. Gospodarze po przerwie odżyli i zniwelowali część strat, ale to goście mogli cieszyć się z wygranej 64:54.

- Gratulacje dla moich zawodników, zagraliśmy tak, jak powinniśmy. Dość szybko zbudowaliśmy 20 punktów przewagi. Gratuluję także Siarce, za walkę w drugiej połowie. Każde zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne, cieszy profesjonalne podejście do każdego spotkania - mówi trener Saso Filipovski.

Gospodarze pudłowali na potęgę. Zawiodła ich najgroźniejsza broń, czyli rzuty zza łuku. Siarka trafiła zaledwie 5/20 takich prób, Biorąc pod uwagę fatalną skuteczność, 12 asyst jest wynikiem przyzwoitym. By podjąć walkę z faworytem było to jednak zdecydowanie za mało.

- Siarka pokazała już w tym sezonie, że wygrała dużo meczów i jest mocniejsza niż rok temu. Grają w koszykówkę, dlatego jestem szczęśliwy, że w pierwszej połowie zagraliśmy tak, jak trzeba. Mieliśmy w tym meczu wiele rzutów, których nie trafiliśmy i to nas trochę denerwowało - zauważa Filipovski.

Paradoksalnie Stelmet, mimo pewnej wygranej, także był słabo dysponowany w ataku. Wszystkie elementy były porównywalne, poza zbiórkami. Mistrzowie Polski zebrali aż 22 piłki na atakowanej tablicy, przy zaledwie czterech tarnobrzeżan.

- Ważne, by wygrywać nawet jak rzut nam nie idzie. Dobrze zaprezentowaliśmy się na zbiórkach, mieliśmy kilka kontrataków i jestem zadowolony z wyniku - dodaje trener Stelmetu.

Źródło artykułu: