Skrzydłowy będzie wzmocnieniem lidera I ligi? "Interesuje mnie przede wszystkim granie"

Hit transferowy Miasta Szkła Krosno stał się faktem. Wojciech Pisarczyk w środę dołączył do zespołu z Podkarpacia, który w tym sezonie spisuje się kapitalnie.

Od kilku tygodni spekulowano, iż Wojciech Pisarczyk może ponownie trafić do Krosna. Przypomnijmy, iż skrzydłowy w latach 2012-2014 występował w szeregach Miasta Szkła, którego był mocnym punktem. W środę 26-letni zawodnik podpisał kontrakt z drużyną z Krosna do końca rozgrywek.

- Kiedy pojawiła się konkretna oferta z Krosna to wybór był prosty. Kiedy podjąłem decyzję o odejściu z Ostrowa Wielkopolskiego to przyznam szczerze, iż innych ofert niż ta z Krosna na poważnie nie rozpatrywałem. Jest tutaj fajne miejsce do uprawiania koszykówki, szanuję ludzi i bardzo dobrze mi się tutaj pracuje - przyznaje na oficjalnej stronie klubu Pisarczyk.

Skrzydłowy w ostatnich miesiącach występował w Stali Ostrów Wielkopolski, w której już w pierwszym sezonie wywalczył awans do ekstraklasy. W obecnych rozgrywkach jednak rola Wojciecha Pisarczyka w zespole trenera Zorana Sretenovicia była marginalna.

Czy skrzydłowy za kilka miesięcy wróci do TBL?
Czy skrzydłowy za kilka miesięcy wróci do TBL?

- Interesuje mnie jako ambitnego zawodnika przede wszystkim granie, dlatego decyzja o przenosinach do Miasta Szkła nie była trudna. Drużyna z Krosna walczy o najwyższe cele, ma fantastyczny bilans. Jest tutaj świetna ekipa więc czego można chcieć więcej? Chce swoją dobrą grą pomóc drużynie w osiągnięciu celu. Chciałbym ponownie awansować do TBL - mówi były gracz między innymi Sokoła Łańcut.

Co ciekawe, w przerwie letniej włodarze Miasta Szkła Krosno złożyli ofertę Wojciechowi Pisarczykowi, który zdecydował się jednak wówczas na pozostanie w Ostrowie Wielkopolskim.

- Przed sezonem był temat ale awansowałem z drużyną z Ostrowa Wielkopolskiego i wszystko wskazywało na to, że idzie to w dobrym kierunku. Miała zostać ekipa, która wywalczyła awans i na niej miała opierać się gra. Nie dostałem jednak tylu minut ile bym chciał - dodaje Pisarczyk.

Źródło artykułu: