Damien Kinloch: Stać mnie na więcej

Damien Kinloch z całkiem niezłej strony zaprezentował się w debiucie w barwach Kociewskich Diabłów. Amerykanin przyznaje jednak, że w kolejnych meczach jego forma będzie jeszcze wyższa.

[tag=14046]

Damien Kinloch[/tag] po dziesięciu latach ponownie przywdział koszulkę Polpharmy Starogard Gdański. Amerykanin pozostawił po sobie na Kociewiu dobre wrażenie i kibice przywitali go gromkimi brawami podczas starcia z Polfarmexem Kutno.

Zawodnik w debiucie otrzymał spory kredyt zaufania od trenera Dariusza Szczubiała, z którym, notabene, pracował wówczas w ekipie Kociewskich Diabłów. Gracz spędził na parkiecie 23 minut, zdobywając w tym czasie 12 punktów i trzy zbiórki.

- Uważam, że mój debiut mógł wyglądać znacznie lepiej. Nie jestem z niego do końca zadowolony. Nienawidzę schodzić z parkietu jako pokonany i głównie z tego powodu nie czuję satysfakcji. Aczkolwiek cieszę się z faktu, że kibice mnie tak miło przywitali. To było naprawdę fajne uczucie - mówi w rozmowie z naszym portalem Kinloch.

Zawodnik miał nieco dłuższą przerwę w treningach. Minione rozgrywki spędził na zapleczu tureckiej ekstraklasy, gdzie w barwach Sport Genclik notował 16,2 pkt oraz 7,7 zbiórki, przebywając średnio na parkiecie aż 33 minuty. Od zakończeniu sezonu pozostawał bez pracy.

- Fizycznie czuję się całkiem nieźle, ale muszę dojść do siebie. Będę silniejszy w następnych meczach. Widzę, że obecnie w polskiej lidze gra wielu silnych podkoszowych. Tego nie było wcześniej. Na pewno potrzebuję się na nowo zaadoptować do warunków, które panują w Polsce - przyznaje zawodnik, który zapowiada jednocześnie, że w kolejnych spotkaniach będzie prezentował się jeszcze lepiej.

- Jestem takim typem człowieka, że cały czas wymagam od siebie więcej. Moja forma nie jest jeszcze optymalna. Czas pracuje na moją korzyść. W kolejnych meczach pokażę więcej. Jestem o tym przekonany - ocenia Amerykanin.

Komentarze (0)