Zespół z Filadelfii gra po prostu koszmarnie. Nie ma znaczenia czy przeciwnik jest mocny, czy też może słaby. Nie ma też znaczenia czy jest w dobrej dyspozycji, czy kiepskiej. 76ers nie potrafią wykorzystać gorszej formy rywala. Dlatego też przegrywają mecz za meczem i w tym sezonie mają na swoim koncie już osiemnaście porażek. Osiemnaście porażek i żadnego zwycięstwa.
Tym samym ekipa Bretta Browna wyrównała niechlubny rekord New Jersey Nets z sezonu 2009/10, którzy również zanotowali taką passę. Sęk w tym, że udało im się ją przerwać. Wątpliwe, aby w takiej dyspozycji udało się to osiągnąć, chociaż okoliczności są dość sprzyjające.
76ers zagrają w najbliższym spotkaniu z Los Angeles Lakers. Jeziorowcy również grają koszmarnie - z szesnastu spotkań wygrali raptem dwa, a ostatnia wygrana miała miejsce dwa tygodnie temu. Na dodatek ekipa z Miasta Aniołów na wyjeździe wygrała tylko raz - na początku listopada z Brooklyn Nets.
Jeśli liczyć z poprzednim sezonem to ekipa z Filadelfii zanotowała już 28. porażkę z rzędu. Ta seria robi spore wrażenie, choć z pewnością nie takie, o jakim marzą koszykarze. W ostatnim spotkaniu 76ers ulegli - co nie było najmniejszym zaskoczeniem - na wyjeździe Memphis Grizzlies. Zawodnicy Browna dzielnie walczyli przez trzy kwarty, ale w ostatniej odsłonie fatalnie spisali się w ofensywie.
Najwięcej punktów dla Sixers zdobył w tym meczu Isaiah Canaan, który uzbierał 16 "oczek". Blisko double-double był Jahlil Okafor, lecz do pełni szczęścia zabrakło mu punktu - zanotował 9 "oczek" i aż 13 zbiórek.
Mnóstwo emocji było w Nowym Jorku, gdzie zwycięzcę wyłoniła dopiero rozgrywka. W pierwszej połowie świetnie wypadli Knicks, którzy byli lepsi w obu kwartach i zdołali wypracować 13 punktów przewagi. Tyle że w drugiej części spotkania skuteczniejsze były Rakiety. Udało im się odrobić straty i doprowadzić do dogrywki.
W niej gospodarze zagrali słabo. Drużyna Dereka Fishera była nieskuteczna w ataku. Kilka rzutów z rzędu było nieudanych, co wykorzystali przyjezdni. Ważną "trójkę" trafił Trevor Ariza, a sukces ekipy z Houston przypieczętował z linii rzutów wolnych Marcus Thornton. To siódma wygrana Rockets w obecnych rozgrywkach. Knicks doznali natomiast dziesiątej porażki.
Poprawić fatalnego bilansu nie zdołali gracze Lakers, o których wspominaliśmy wcześniej. Jeziorowcy w ostatniej kwarcie ruszyli w szaloną pogoń, ale nie zdołali ostatecznie odrobić sporych strat i musieli uznać wyższość Indiana Pacers. Ekipa z Los Angeles pozostaje zatem z zaledwie dwoma zwycięstwami na koncie. Warto dodać, że Kobe Bryant zapowiedział, iż tego jego ostatni sezon. Po nim ma zamiar zakończyć karierę.
Bryant w ostatnim meczu pudłował, trafił zaledwie 4 z 20 rzutów z gry i uzbierał 13 punktów. Lepiej od niego wypadli Jordan Clarkson i Nick Young. Obaj dołożyli po 22 punkty. Gości do wygranej poprowadził fantastycznie dysponowany Paul George, który zapisał na swoje konto aż 39 "oczek". Pacers odnieśli jedenasty triumf w tym sezonie.
Charlotte Hornets - Milwaukee Bucks 87:82 (22:28, 23:9, 20:22, 22:23)
(Walker 22, Batum 15, Lamb 14, Williams 12 - Middleton 19, Monroe 17, Mayo 12, Bayless 11, Parker 10)
Los Angeles Clippers - Minnesota Timberwolves 107:99 (23:19, 25:18, 23:24, 36:38)
(Griffin 26, Paul 20, Redick 18, Pierce 10 - Wiggins 21, LaVine 18, Towns 17, Dieng 14, Miller 11, Bjelica 10)
Brooklyn Nets - Detroit Pistons 87:83 (18:22, 17:19, 24:26, 28:16)
(Young 19, Lopez 15, Johnson 13, Ellington 12, Jack 11 - Caldwell-Pope 21, Drummond 20, Johnson 10)
Orlando Magic - Boston Celtics 110:91 (21:20, 32:25, 31:22, 26:24)
(Oladipo 19, Vucević 18, Harris 15, Nicholson 14, Gordon 12 - Thomas 20, Bradley 17, Crowder 12, Lee 11)
Toronto Raptors - Phoenix Suns 102:107 (18:21, 31:32, 23:28, 30:26)
(DeRozan 29, Carroll 20, Lowry 17 - Bledsoe 20, Teletović 20, Leuer 16, Knight 16, Warren 15)
Memphis Grizzlies - Philadelphia 76ers 92:84 (21:13, 16:18, 27:36, 28:17)
(Conley 20, Randolph 17, Green 13, Barnes 13 - Canaan 16, Covington 12, Thompson 12, Grant 11)
New York Knicks - Houston Rockets 111:116 (25:21, 29:20, 23:28, 24:32, d. 10:15)
(Afflalo 31, Porzingis 20, Thomas 15, Seraphin 14, Williams 12 - Harden 26, Capela 18, Thornton 18, Ariza 16, Howard 14)
Los Angeles Lakers - Indiana Pacers 103:107 (12:28, 23:20, 30:32, 38:27)
(Clarkson 22, Young 22, Bryant 13, Randle 11 - George 39, Ellis 15, Hill 11, Stuckey 11)