Emil Rajković zespół Śląska Wrocław objął 14 listopada, dzień przed meczem ze Startem Lublin. Macedończykowi nie udało się odnieść zwycięstwa w debiucie. Trójkolorowi przegrali z ekipą Pawła Turkiewicza 68:75. Kilka dni później zespół odniósł dość nieoczekiwaną wygraną w FIBA Europe Cup. Drużyna z Dolnego Śląska pokonała bowiem na wyjeździe BC Siauliai i z dużymi nadziejami przystąpiła do starcia w TBL z Anwilem.
We Włocławku podopieczni Rajkovicia długo prowadzili bardzo wyrównaną walkę. Co prawda w końcówce musieli uznać wyższość rywali, ale pokazali, że drzemie w nich potencjał. Z dobrej strony pokazali się Amerykanie - Jarvis Williams i Rashad Madden.
W tygodniu doszła kolejna wygrana w rozgrywkach FIBA Europe Cup. Wrocławianie wygrali z Interem Bratysława i zagwarantowali sobie udział w drugiej fazie. - Kiedy obejmowałem zespół, to większość osób twierdziła, że jest to już zamknięty rozdział i że nie mamy żadnych szans na kontynuowanie gry w pucharach po zakończeniu fazy grupowej. Wyjazdową wygraną nad BC Siauliai pokazaliśmy jednak, że nic nie jest jeszcze stracone i że mamy swoje szanse - cieszył się po zwycięstwie nad słowacką drużyną Rajković.
Drużyna mogła w ostatnim tygodniu nieco odetchnąć i skupić się na treningu. Od środy drużyna przygotowuje się do poniedziałkowego starcia z BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Jak na razie w zespole z Wrocławia nie zaszły żadne zmiany, chociaż sporo się o tym mówiło w ostatnim czasie.
- Zmiany zostały wprowadzone w zespole. Wszystko jest już dla nas nieco jaśniejsze, ale bardzo potrzebujemy zwycięstw w TBL - zaznacza Kamil Chanas.
Największym zagrożeniem dla wrocławian w tym meczu będzie Curtis Millage, który przeciętnie zdobywa ponad 20 meczów na mecz.