- Zdecydowanie łatwiej walczyć o zbiórki, gdy grasz np. 20, 25 czy prawie 30 minut. A gdy grasz 10 albo 15 - sprawa się nieco komplikuje. Oczywiście, nie oznacza to, że nie można zgarnąć 10 piłek w kwadrans, bo można, ale nie zdarza się to zbyt często - powiedział Kervin Bristol kilka dni temu w wywiadzie dla naszego portalu. W ten sposób haitański środkowy Anwilu Włocławek komentował swoje występy poniżej oczekiwanego poziomu.
W sobotę Bristol po raz pierwszy w sezonie otrzymał większą liczbę minut na parkiecie od trenera Igora Milicicia. Nie tylko w końcu przekroczył magiczny - wydawałoby się - czas dwóch kwart (wcześniej zawodnik każdorazowo grał między 11 a 18 minut) spędzonych w meczu, ale grał nawet dłużej, bo ponad trzy kwarty.
- Wiedziałem o tym, że Robert (Tomaszek - przyp. M.F) nie zagra w meczu, jeśli nie będzie takiej potrzeby i mogłem spodziewać się, że będę przebywał dłużej na parkiecie. Oczywiście, nie mogłem być pewien, ale spodziewałem się takiej sytuacji. Przygotowywałem się mentalnie do tego meczu i wiedziałem, że zespół będzie potrzebował mojej dobrej gry - powiedział Bristol tuż po zakończeniu meczu z Siarką Tarnobrzeg.
Haitańczyk spędził w grze łącznie 31 minut ze względu na to, iż Robert Tomaszek chorował przez kilka dni poprzedzających spotkanie z Siarką i trener Milicić uznał, że nie będzie - jeśli nie zajdzie taka potrzeba - dodatkowo obciążał kapitana Anwilu. A Bristol spłacił zaufanie szkoleniowca, trafiając 15 punktów na 100-procentowej skuteczności z gry (7/7).
- Myślę, że mogę się zgodzić z tym, iż to był mój najlepszy mecz w sezonie. Ile miałem zbiórek? Siedem? Trochę mało, liczyłem na więcej w tym wymiarze czasowym, ale mam nadzieję, że powoli wychodzę z dołka fizycznego - podsumował swój występ center Anwilu, dodając jednocześnie, że nie ma zamierza stawiać własnych statystyk przed wynikiem całego zespołu.
- Tak naprawdę nie chodzi jednak o mnie. Jestem elementem zespołu i cieszę się, gdy wygrywamy. Zawsze, niezależnie od okoliczności. Kiedy jednak mogę dołożyć do tego swoją dobrą grę, to wówczas satysfakcja jest większa - dodał Bristol, który miał duży wkład w to, że włocławianie pokonali tarnobrzeżan 86:81. Po ostatniej syrenie środkowy Rottweilerów nie był jednak do końca zadowolony z tak niskiego zwycięstwa nad Siarką.
- Mam wrażenie, że ten mecz powinniśmy i mogliśmy wygrać wyżej. Szkoda tych kilku błędów w samej końcówce oraz ogółem 18 strat. Popełniliśmy ich zdecydowanie za dużo. Gdybyśmy grali z innym rywalem, wówczas nie musiałoby to się skończyć dla nas zwycięstwem. Ogółem jednak wygrana to wygrana. Dopisujemy kolejne zwycięstwo do naszego konta i… gramy dalej - zakończył 27-latek.