Piotr Stelmach był jednym z ważniejszych graczy Anwilu Włocławek w meczu z Siarka Tarnobrzeg. Doświadczony skrzydłowy zdobył 14 punktów, trafiając na bardzo wysokiej skuteczności 67 procent z gry. Dodatkowo, 31-latek zebrał siedem piłek, asystę i blok. Rottweilery pokonały tarnobrzeżan 86:81.
- Na pewno można powiedzieć, że ten mecz nie wyszedł nam do końca. Była energia, była moc i sądzę, że wynik powinien być inny - stwierdził jednak po meczu skrzydłowy włocławian.
W Hali Mistrzów spodziewano się bowiem wyższego zwycięstwa nad Siarką. W końcu zespół Zbigniewa Pyszniaka to ekipa spoza najlepszej ósemki. Z drugiej strony jednak, tarnobrzeżanie nie raz zaskakiwali rywali w tym sezonie, wygrywając - przed starciem z Anwilem - cztery z dziewięciu meczów.
- Trzeba zauważyć, że Siarka to już nie jest ta sama Siarka, co rok temu czy dwa sezony temu. W przeszłości o zwycięstwa z tym zespołem było łatwiej, teraz nie wystarcza zagrać przeciwko nim jednej, dwóch czy nawet trzech dobrych kwart - zaopiniował Stelmach.
Oba drużyny walczą w tym sezonie o różne cele, a różnicy w potencjale należy dostrzegać patrząc w tabelę Tauron Basket Ligi. Anwil od początku sezonu plasuje się na czołowych pozycji (po sobotnim meczu ma 3. miejsce z bilansem 8-3), podczas gdy Siarka gra sinusoidalnie i dobre serie przeplata słabymi. Nie byłoby więc emocji do końca i meczu na styku, gdyby nie... zbyt frasobliwa postawa gospodarzy.
Anwil w całym meczu trafił tylko pięć z 28 rzutów za trzy, często pudłując z otwartych pozycji, a także popełnił aż 18 strat. To drugi najgorszy wynik w sezonie.
- Popełniliśmy za dużo strat i to odbiło się na końcowym wyniku. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, z którego się bardzo cieszymy - zakończył Stelmach.